Nasze ulubione gry planszowe dla dzieci.


Z zamiarem napisania tego wpisu noszę się już kilka dobrych tygodni, ale zawsze wygrywają książki, bo przecież to jest istota i główny cel mojego bloga. Chciałabym Wam jednak pokazać dziś kilka fantastycznych gier, które podbiły nasze serca. Wspólne granie, oprócz czytania, jest chyba aktualnie naszą najbardziej ulubioną formą zabawy. Bardzo mnie to cieszy, bo będąc zupełnie szczera, sprawia mi to dużo większą przyjemność niż wyścigi samochodowe czy inne zabawy, a poza tym nie muszę być jakoś specjalnie kreatywna, bo przebieg gry jest już przez kogoś wymyślony. 

Wspólnie spędzony czas przy planszówkach nie ma sobie równych. Oprócz tego, że doskonale spaja więzi rodzinne i jest genialną formą spędzania razem czasu oraz doskonałą rozrywką, to także wspiera rozwój dziecka na wielu polach. Ćwiczy koncentrację, refleks i spostrzegawczość, oswaja z regułami, uczy kalkulowania, cierpliwości, przegrywania i wielu innych ważnych umiejętności. 

Od stycznia nie ma u nas dnia bez grania. Pierwsze próby, bardzo udane zresztą, miały miejsce, kiedy Kornel miał trochę ponad dwa lata, a teraz gramy bardzo regularnie, w niektóre gry wręcz obsesyjnie... Mój synek swego czasu miał problem z koncentracją, a planszówki okazały się genialną pomocą i formą zabawy, by zatrzymać go w jednym miejscu na dłużej. Pewnie się zastanawiacie, kiedy można zacząć grać z maluchami. Większość gier, które dziś pokażę, są dedykowane dla dzieci od 2,5 roku życia, także już bardzo małe dzieci mogą próbować swoich sił na tym polu.

Gra Djeco "Little Cooperation"


To była Pierwsza gra, jaką kupiłam Kornelowi. Jest ona przeznaczona dla najmłodszych graczy. Zaczęliśmy w nią grać jak Kornel miał trochę ponad dwa lata i bez problemu załapał, o co w niej chodzi. Ta gra jest moim zdaniem rewelacyjna dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z planszówkami, oswaja dziecko z kostką i uczy tego, że wszyscy rzucają w ustalonej kolejności. Nie ma tu przegranych, ani wygranych, jest to gra kooperacyjna. Moim zdaniem jako pierwsza gra sprawdzi się idealnie. W Iglo możemy grać w dwie do czterech osób, jedna rozgrywka zajmuje kilka minut, więc na tyle krótko, by mały gracz nie zdążył się znudzić. Producent podaje, że gra jest przeznaczona dla dzieci w wieku od 2,5 do 5 lat, ale moim zdaniem już dwulatek sobie z nią poradzi. Gra jest pięknie wykonana, solidna i nie posiada żadnych nieodpowiednich elementów dla małych rączek. W jej skład wchodzą trzy tekturowe elementy tworzące plansze, cztery urocze gumowe figurki zwierząt zamieszkujących biegun polarny oraz drewniana kostka, o rozmiarach większych niż ta tradycyjna.



Celem gry jest bezpieczne przeprowadzenie wszystkich zwierzątek do iglo przez lodowy mostek, który w każdej chwili może stopnieć lub się załamać. Rzucamy kostką, jeśli wypadnie mostek zwierzątko może stanąć na lodowej kładce, jeśli wyrzucimy iglo, może przejść do niego. Zawsze jednak zwierzak najpierw musi stanąć na mostku. Wyrzucenie kostki lodu oznacza, że z naszej kładki usuwamy jedną podporę. Jeśli mostek zawali się, zanim zdążymy umieścić wszystkie zwierzątka  w iglo, przegrywamy. Bardzo Wam polecam tą grę. Gramy w nią do dziś, mimo, że w międzyczasie na naszych półkach pojawiło się sporo innych ciekawych propozycji.

Gra Haba "W ogrodzie" 


Kolejną planszówką, która zrobiła u nas dosłownie furorę,  jest gra "W ogrodzie" z firmy Haba. Gry z tej firmy możecie zamawiać w ciemno, bo podobnie jak Djeco, są pięknie i solidnie wykonane. "W ogrodzie" ma kilka wersji, w zależności od kategorii wiekowej. My mamy tę dla przedziału wiekowego 3-8 lat, ale w planach mam także kupienie tej dla starszych dzieci, bo jest po prostu świetna, a mój syn ma na jej punkcie normalnie obsesję. Gramy w nią średnio kilka razy dziennie, po kilka rozgrywek w jednej turze. Ja mam jej już dość, ale Kornel jest nieubłagany. Żeby całkiem nie oszaleć kupiłam nowe gry i faktycznie, udaje mi się namówić go na inną planszówkę, ale dzień bez rozgrywki "W ogrodzie" dla mojego syna nie istnieje.

To kolejna gra oparta na współpracy, ćwiczy również pamięć, rozpoznawanie i nazywanie kolorów oraz spostrzegawczość. Generalnie gra polega na tym, żeby zebrać z drzewa wszystkie czereśnie, zanim dotrze do niego kruk i nam je pożre. W tym celu rzucamy kostką i odkrywamy kartoniki z kwiatkami. Jeśli pod spodem jest czereśnia, wkładamy ją do koszyka, a jeśli kruk, przesuwamy  jego figurkę po planszy, coraz bliżej naszego drzewa. Jest jeszcze trzecia możliwość czyli śpiące zwierzątko, które daje chwile wytchnienia, wtedy nie dzieje się nic, czereśnie wiszą na drzewie, a kruk się nie porusza. Cała sprawa polega na tym, by zapamiętać, gdzie leżą jakie karty, by jak najszybciej zerwać owoce i omijać kruka. Wymagana jest tylko znajomość kolorów, reszta jest banalnie prosta i maluchy łapią zasady w mgnieniu oka, a nawet je modyfikują, tak jak mój syn, który gra przeciwko nam, jako obrońca kruka.



Sugerowany przez producenta wiek to 3 do 8 lat. My zaczęliśmy, kiedy Kornel miał ponad 3 lata i po dwóch rozgrywkach już dobrze wiedział, o co w niej chodzi. Liczba graczy od jednego do czterech. Całość solidna, piękne tekturowe drzewo, na którym wieszamy drewniane czereśnie, drewniana figurka kruka i kostka oraz koszyczek na owoce, który akurat okazał się mało odporny na zabawy Kornela. Imitował prawdziwą kobiałkę na owoce, pięknie się prezentował, ale u nas nie przetrwał- w naszym przypadku lepiej sprawdziłby się plastikowy.

Polecam Wam ją bardzo, to najukochańsza gra mojego synka.

Gra Djeco "Little circuit"


Kolejna gra, znów od Djeco, jest już typową planszówką, w której przesuwa się pionek, a w tym wypadku zwierzątko, po planszy. Little circuit, czyli po naszemu wyścig jest grą opartą na konkurowaniu ze sobą, więc jeśli jakieś dziecko ma problem z przegrywaniem, sugerowałabym z nią poczekać. Znów rzucamy kostką, a nasze urocze figurki, do wyboru: piesek, kotek, zająć i krowa przemieszczają się po planszy w zależności od koloru, który wyrzucimy. Wyrzucona pszczoła oznacza tyle, że musimy cofnąć się na miejsce o tym samym kolorze, na którym aktualnie stoimy. Kwiatek z kolei przenosi nas do przodu na kolor, na którym obecnie znajduje się nasze zwierzątko. Jedna rozgrywka jest dość szybka, dlatego gra się do trzech punktów, maksymalna ilość graczy to cztery osoby. Gra dedykowana dla dzieci w wieku od 2,5 do 5 lat. Zasady bardzo proste, wystarczy jeśli dziecko rozpoznaje kolory, a dzięki rozgrywce może je sobie dodatkowo utrwalić. 


Kornelowi nie od razu przypadła do gustu, próbowaliśmy w nią grać około trzecich urodzin, ale bezskutecznie. Wtedy nawet jedna rozgrywka mu się dłużyła, a na planszy za mało działo. Zazwyczaj nie udawało nam się ukończyć wyścigu. Gra poleżała sobie na półce i kilka tygodni temu okazała się jednak świetną rozrywką. Gramy w nią ostatnio codziennie. Polecam. Jest świetnie wykonana i fajnie spędza się przy niej czas.


Gra Djeco "Little action"


Kolejna gra od Djeco, tym razem zręcznościowa. Pięknie wykonana, dobrze znane nam z poprzednich gier gumowe zwierzaki. Tym razem mamy ich aż sześć: tukana, krokodyla, geparda, tygrysa, koalę i małpkę. W zestawie także karty z zadaniami oraz tekturowe medale za ich wykonanie. Gra polega na układaniu, podrzucaniu i innych manualnych zabawach ze zwierzakami, zgodnie z instrukcją na obrazku. Ćwiczy zręczność i cierpliwość, ale również umiejętność odwzorowania pewnej sekwencji, np. trzeba położyć wybranego zwierzaka na głowie, podrzucić i złapać, ułożyć jedno na drugim w odpowiedniej kombinacji. Kornel ją uwielbia i gra w nią właściwie w pojedynkę, ja mu pokazuję kolejne karty, przyznaję medale za zaliczone zadania i nadzoruję czy właściwie je wykonał. Akurat jemu zaliczanie kolejnych zadań bardzo przypadło bardzo do gustu. Gra dla dzieci w przedziale wiekowym od 2,5 do 5 lat, maksymalna liczba graczy to cztery osoby. Myślę, że fajnie się sprawdzi właśnie w grupie, kiedy dzieciaki po kolei wykonują swoje zadania.


Gra Pavilion "Protect the pinguin"


Kolejna gra zręcznościowa, która przypadnie waszym dzieciom do gustu. Chroń pingwina od Pavilion, którą kupiłam za niecałe 25 zł, okazała się strzałem w dziesiątkę. Dwa plastikowe młoteczki, obręcz z podporami i kostki lodu, które należy w niej ułożyć i zbijać tak, aby chronić pingwina przed wpadnięciem do wody. Koło fortuny, którym kręcimy wskazuje nam, jaki kolor kostki lodu mamy uderzyć lub sami go wybieramy, ewentualnie stoimy jedną kolejkę, to wszystkie możliwości. Naszym zadaniem jest jak najdłużej nie wrzucić pingwina do wody, osoba, która to zrobi, przegrywa.  Jakość wykonania jak na tę cenę jest naprawdę dobra, tylko karton musieliśmy już kleić kilka razy.


Gramy w nią codziennie, nie ma szans, bym ją schowała na dnie szafy lub gdzieś indziej, mój syn dopomina się o nią każdego dnia. Na początku Kornel nie stosował się do żadnych reguł, tylko zbijał młotkiem po kilka klocków na raz, ale teraz zaczyna robić to w taki sposób, by pingwin jak najdłużej stał na planszy. Sam też zaczął układać planszę, co jest fajnym ćwiczeniem ręki. Uderzać młoteczkiem też należy z precyzją, więc dziecko musi się skupić i dobrać odpowiednio siłę. Producent dedykuje tę grę dzieciom od piątego roku życia, ale to jest moim zdaniem duża przesada. Trzylatki, a nawet młodsi gracze świetnie  sobie z nią poradzą. Liczba graczy od 2 do 4. 

Gra Haba "Wio, koniku!"


Żeby nieco urozmaicić nasze granie, a przede wszystkim ratować siebie, bo wierzcie mi, "W ogrodzie" jest fantastyczną planszówką, ale wszystko ma swoje granice. W każdym razie, postanowiłam wtedy rozszerzyć nasz repertuar gier z Haby. Wybrałam "Wio, koniku", bo ma ona kilka wariantów gry w zależności od wieku, więc posłuży nam dość długo, a poza tym, będzie można zawsze coś zmienić by urozmaicić rozgrywki. Gra jest dedykowana dla dzieci w wieku od 3 do 12 lat, liczba graczy od 2 do 4. My już nawet przetestowaliśmy wariant dla czterech osób i bardzo fajnie się on sprawdza. W pudełku znajdziecie dwie kostki, drewniane figurki koników, dwie przeszkody oraz tekturowe mini plansze z akcesoriami dla koni, no i oczywiście piękną i dużą planszę, na której rozgrywa się cały wyścig. Rzucamy kostką i nasze koniki przesuwają się na kolejne pola, równocześnie zbieramy marchewki, wodę, podkowy i inne przedmioty, gdyż bez nich nie możemy ukończyć wyścigu i wejść do stajni.




Jest to kolejna rewelacyjna planszówka od Haby, pięknie i solidnie wykonana. Uczy rozumienia prostych zasad oraz podejmowania strategicznych decyzji, nie jest to zwyczajna gra losowa. Bardzo proste zasady sprawiają, że dziecko szybko łapie, o co w niej chodzi.

Lubimy w nią grać, dlatego bardzo polecamy.

Gra Haba "Bella, kwiatowa owieczka"


Kolejna propozycja od niezawodnej niemieckiej marki Haba. Gra w małym poręcznym pudełku, więc łatwo zabrać ją w podróż. Proste zasady, estetyczna plansza i figurka uroczej owieczki sprawiają, że dziecko chętnie po nią sięga. Rzucamy kostką, która pokazuje o ile pól mamy się przesunąć na planszy i zbieramy kwiatki, które znajdują się przy danym polu. Gracz, który zdobędzie najwięcej kwiatków wygrywa. Powiem wam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona faktem, że taka prosta i niepozorna gra może sprawiać tyle frajdy. Oprócz liczenia, maluch uczy się rozpoznawać i nazywać kolory. Planszówka jest przeznaczona dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat, dla minimum dwóch, a maksymalnie dla czterech osób. Jest to typowa gra losowa, dlatego idealnie nadaje się dla najmłodszych. Myślę, że spokojnie możecie próbować w nią grać już ze swoimi dwulatkami.  Bardzo polecam.



Gra Smart Games "Three little piggies"


Ostatnia gra, którą chcę Wam  pokazać nie jest typową planszówką. Jest to logiczna gra w 3D od Smart Games i nazywa się "Trzy świnki". Tytułem nawiązuje do znanej wszystkim dzieciom bajki o trzech świnkach i wilku, a gdyby ktoś jakimś cudem jej nie kojarzył, to w zestawie znajduje się książeczka, która opowiada całą historię, a właściwie ją pokazuje, bo to picture book bez ani jednego słowa. W zestawie znajdziecie planszę, na której ustawiamy trzy domki, świnki i w zależności od wariantu, także wilka. Gra jest tylko dla jednej osoby, zadaniem dziecka jest umieszczenie zwierzątek i ich chatynek zgodnie ze wzorem pokazanym na książce z zadaniami. Zadania mają różny stopień trudności i dziecko ma możliwość samodzielnego sprawdzenia czy poprawnie je wykonało.


Wydaje się, że to gra idealna, bo rodzice w czasie jej trwania mogą cieszyć się ciepłą kawą lub jakąkolwiek inną rozrywką, ale u nas to tak na razie nie działa. Kornel lubi, kiedy ja sprawdzam poprawność zadania, głośno biję mu brawo, jeśli uda mu się ułożyć domki prawidłowo, a czasem po prostu muszę mu podpowiedzieć lub przestawić jakiś element, jeśli widzę, że ewidentnie ma z czymś problem i nie ma szans, by sam wpadł na to, jak go rozwiązać. Kiedy będzie starszy na pewno będzie grał samodzielnie. Gra jest dedykowana dzieciom w wieku od 3 do 6 lat, zawiera 48 zadań o różnym stopniu trudności, występują one w wariancie z wilkiem i bez wilka, co stanowi kolejne wyzwanie i urozmaicenie. Świetnie wykonana, cieszy oko, ale przede wszystkim uczy logicznego myślenia, koncentracji, rozwiązywania problemów i ćwiczy orientację przestrzenną. Do najtańszych nie należy, ale moim zdaniem warto, bo to mądra zabawka na lata.

Gra  Rebel "Dobble Kids"


Tę grę znają chyba wszyscy w klasycznej wersji, ale nie każdy pewnie wie, że występuje w kilku wariantach, także dla młodszych graczy. My mamy wersję Kids, na obrazkach są same zwierzaki, które najmłodsze dzieci dobrze znają. Gra jest świetna, ćwiczy refleks i spostrzegawczość. Na razie gramy wg uproszczonych zasad, czyli Kornel szybko wskazuje pary powtarzających się zwierzaków. Wcale to nie jest takie proste zadanie i sama często mam z tym problem. Myślę, że za jakiś czas, będziemy już grać razem i na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Kolejna genialna gra, która zajmuje mało miejsca, więc idealnie nadaje się do plecaka czy walizki. Jedyny minus to dość delikatne kółka ze zwierzakami, więc przy maluchach może się to skończyć zniszczeniem gry. Grając w większym gronie trzeba się wykazać szybkością i refleksem. Kiedy gramy z przyjaciółmi i ich nastoletnią córką, ona zawsze nas ogrywa, ale jest przy tym za każdym razem dużo śmiechu i zabawy. Bardzo Wam polecam różne warianty Dobble, bo to naprawdę świetna gra.

Tyle na teraz. Pokazałam Wam aż dziewięć fantastycznych gier, które z pewnością spodobają się Waszym dzieciom i sprawią mnóstwo frajdy. Jeśli podoba się Wam mój dzisiejszy wpis, dajcie koniecznie znać. Mamy jeszcze kilka innych godnych polecenia gier i jeśli temat Was interesuje, z przyjemnością Wam je pokażę. Pozdrawiam.

Komentarze

  1. Super wpis, czekałam na coś takiego!! Lili bardzo lubi gry planszowe, ale jej młodsza siostra zawsze psuje jej zabawę. Teraz już wiemy co kupić by obie mogły zagrać i by Helenka wzięła czynny udział w grze. Jeszcze raz dziękujęmy i pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że znajdzie się tu coś , co zainteresuje także Helenkę i będziecie mogli grać wszyscy razem. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Rewelacja! Nie mamy żadnej planszówki typowo Małemu bo ... nie wiedziałam, że takie fajne istnieją. To co mamy to dla starszych dzieci. Na pewno zakupię ze dwie pozycje z Twojej listy. Dzięki za wpis. U nas na razie czasami działa: Jenga - zasady dostosowane do 3-latka, Mistakos - również zmienione zasady, UNO - wersja z planszą do kręcenia - zasady dostosowane do Małego oraz Jishaku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, muszę moją Jengę wyciągnąć z szafy, może Kornelowi przypadnie do gustu. Mistakos Kornel bawi się często u logopedy, dlatego nie kupowałam, mam na oku coś w podobnym stylu, ale na razie się wstrzymałam. A UNO nie znam, ale córka naszych znajomych ma, będę musiała ją prosić o prezentację. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Ciekawy artykuł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak najbardziej same gry dla dzieci są ciekawe gdyż maluchy mają zajęcie na pewien czas. Ja także chwalę sobie układanie z dziećmi puzzli https://modino.pl/puzzle-2000-elementow które świetnie się nadają do tego aby miło mijał czas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty