Wyruszyłam na front, toczy się wojna o Żelazny Tron...







Nie chciałabym popaść w banał, gdyż niemal wszyscy znają tę książkę, a właściwie powinnam powiedzieć "te książki" i wiele już o nich napisano. Na pewno nie będę odkrywcza, ale nie o to mi chodzi, po prostu chcę spisać swoje odczucia związane z tą częścią GOT, gdyż pamięć ludzka ulotna jest, a w szczególności moja :)

Drugi tom i moje spostrzeżenia są takie, że autor się wyraźnie rozkręca, jest coraz więcej krwi, trupów, erotyki i niespodziewanych zwrotów akcji oraz magii. Śmierć nie oszczędza nikogo, nie ma respektu dla wieku, płci czy pochodzenia, w czasie okrutnej wojny o żelazny tron giną dzieci, kobiety, lordowie i prostaczkowie. Tracimy więc jednych bohaterów, po to, by pojawili się nowi: niektórzy od razu wzbudzili moją sympatię, jak Cebulowy Rycerz, inni  wydali się nieco nudni, są też tacy, których od pierwszej chwili nie znoszę, jak Czerwonowłosa Wiedźma. Na szczęście nadal mogę śledzić losy moich ulubionych bohaterów: Aryi, Tyriona oraz Jona Snowa, i cieszyć się z potknięć i niepowodzeń znienawidzonych postaci, to jest: Cersei, Joffreya czy Littlefingera. Nadal nie mogę przekonać się do lodowatej i wyniosłej lady Catelyn, za to z coraz większą gorliwością czytam rozdziały poświęcone ludziom Nocnej Straży. 

Najmocniejszym atutem tej książki jest nieprzewidywalność, dzieje się dużo i często są to niespodziewane zwroty akcji, wielokrotnie przecierałam oczy z niedowierzaniem i szeptałam pod nosem z rozpaczą w głosie: O nie! To niemożliwe, to się nie może tak skończyć! No cóż, nie wszystkie wątki potoczyły się jak chciałam, ale na szczęście pojawiły się też i miłe niespodzianki. W tej części mamy opisaną wojnę, więc siłą rzeczy pojawia się sporo scen batalistycznych, przyznam szczerze, że nieco mi się dłużyły, nie przepadam za tego typu opisami, nawet jeśli są dynamiczne i obrazowe. Niepokoi mnie również pojawiająca się  - na razie w niewielkiej ilości, ale jednak - magia i czary, mam nadzieję, że autor będzie oszczędnie ich używał w kolejnych tomach. Bo ja nie wiem jak Wy, ale po kolejny sięgnę na pewno, i to z ogromną przyjemnością i ciekawością!

P.S. Brawo dla autora za umieszczenie na końcu książki krótkiej noty dotyczącej poszczególnych rodów i bohaterów, z wyszczególnionym pokrewieństwem, dzięki czemu łatwiej jest się zorientować "kto jest kim". Naprawdę świetny pomysł, który ułatwia "wgryzanie się" w zawiłą i momentami pogmatwaną fabułę.

Komentarze

Popularne posty