Pora na powieść miłosną, a dla spragnionych takich opowieści, nawet na całą trylogię...




Przygodę z tą trylogią - bo składa się na nią "Jeździec miedziany", "Ogród letni" oraz "Tatiana i Aleksander" - zaczęłam rok temu w wakacje. Wyjeżdżałam na urlop, a potrzebowałam czegoś obszernego, a zarazem lekkiego do czytania, dlatego kupiłam, jak się później okazało, ostatnią część - .na szczęście każda z książek jest tak napisana, że spokojnie można je czytać oddzielnie i niekoniecznie w kolejności. Nie pamiętam już dokładnie swoich odczuć związanych z dwom pozostałymi tomami, dlatego właśnie, między innymi, piszę tego bloga, co by pamiętać, co i dlaczego mi się podobało :) Ale niech recenzją będzie fakt, że do trzeciego tomu sięgnęłam po niemal roku, i tak naprawdę tylko dlatego, że natknęłam się na niego przypadkiem w bibliotece i pomyślałam sobie: A niech tam, skończę tę trylogię!  Ze względu na moją częściową sklerozę, nie będę pisać o poszczególnych częściach, tylko o moich wrażeniach na temat całej trylogii. 
Na okładce "Tatiany i Aleksandra" napisano, że opowiada o wielkiej miłości Rosjanki i Amerykanina - nie można się z tym nie zgodzić, w każdym tomie znajdujemy liczne, a czasem wprost niebywałe zdarzenia, opisujące tę wielką miłość. Momentami zadawałam sobie pytanie, czy jest możliwe by dwójka ludzi tak mocno się kochała, czy taka miłość istnieje czy to tylko fikcja literacka. Umówmy się, że to jest pytanie retoryczne i niech każdy, kto sięgnie po te książki, odpowie sobie na nie sam. Wiem jedno, miłość miłością, ale autorka naprawdę kilka razy mocno przesadziła z tak zwanymi "dowodami miłości". Bo kiedy Tatiana z plecakiem wypełnionym bronią i granatami wyrusza  z bezpiecznej Ameryki, na poszukiwanie Aleksandra na świeżo wyniszczone przez wojnę terytoria rosyjskie, i kiedy potem dochodzi do regularnej wymiany ognia, zaczęłam się zastanawiać czy autorka nie za bardzo inspirowała się amerykańską kinematografią w stylu "Rambo". Zresztą równie nieprawdopodobne i wręcz niedorzeczne zdarzenia mają miejsce w "Ogrodzie letnim", kiedy Aleksander leci do Wietnamu, by teraz z kolei, ratować z niewoli swojego pierworodnego syna Anthonego - tu mamy sceny niemal żywcem  wyjęte z "Rambo II". 
Pomijając jednak mankamenty związane z zapędami autorki, by z powieści miłosnej uczynić film akcji, jest jeden niezaprzeczalny i moim zdaniem bardzo mocny argument, przemawiający za tą trylogią, a mianowicie opis Związku Radzieckiego, tego jakim był miejscem przed wojną i czym się stał w trakcie jej trwania. Nie mam na tyle dużej wiedzy historycznej, by stwierdzić na ile, to co opisane, pokrywa się z rzeczywistością, niemniej jednak opis społeczeństwa radzieckiego, Leningradu, radzieckiej wsi, obyczajów i zwyczajów związanych z życiem codziennym, był naprawdę zajmujący. Dlatego bez wahania jako najlepszą część tej trylogii, wskazałabym "Jeźdźca miedzianego", który opowiada o dzieciństwie Tatiany, o Leningradzie w trakcie wojny oraz walkach prowadzonych przez radzieckich żołnierzy z Niemcami.
Podsumowując, cała trylogia jest spotkaniem z wielką miłością, taką która zdarza się tylko raz i w imię której bohaterowie dokonują niewiarygodnych czynów, miłością, za którą jest się gotowym nawet oddać życie.
P.S. To idealna powieść dla wielbicielek serii o Greyu, bo śmiałych opisów erotycznych jest tu całe mnóstwo, co akurat dla mnie było kolejnym minusem, bo wg mnie autorka przesadziła z ich ilością, ale to tylko moja subiektywna opinia.
Hmmm....chyba nie zachęciłam Was do czytania, a nie taki był mój zamiar, jest wielu czytelników, którzy są zachwyceni trylogią Pauliny Simons, jeśli lubicie tego typu literaturę, przekonajcie się  po prostu sami.

Komentarze

  1. Dziękuje. Wiem, czego mam nie kupować.Czas na jakieś propozycje pozytywne :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty