Klasyka literatury, czyli spotkanie z Jane Austin...


W bibliotece znalazłam regał z literaturą angielską, więc co jakiś czas tam zaglądam. Chciałam się oderwać od tego co "tu i teraz", przenieść w inny świat, więc sięgnęłam po książkę Jane Austin. "Duma i uprzedzenie" mnie oczarowała, więc tego samego spodziewałam się po "Mansfield Park". No cóż...ujmując to najdelikatniej jak potrafię, z całym szacunkiem do wielkiej Jane Austin, ta powieść mnie niestety rozczarowała. 

Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, a wszystko za sprawą nieciekawych i mało wyrazistych postaci. Główna bohaterka Fanny Price jest po prostu nijaka - i nie chodzi o to, że jest grzeczna, poprawna i skromna - ale po prostu brak jej wyrazu, niezłomności i siły charakteru, które tak podziwiałam na przykład u Jane Eyre, bohaterki prozy Charlotte Bronte. Także wybranek jej serca, Edmund jest według mnie po prostu nudny i nieciekawy. Fabuła rozgrywa się w tytułowym Mansfield Park, posiadłości Państwa Bertramów, gdzie obserwujemy skomplikowane relacje rodzinne oraz miłosne intrygi i skandale wbrew sztywnym i nieubłaganym konwenansom społecznym  Wydaje się więc, że tematyka zajmująca, ale mnie jednak nie porwała.

 Aczkolwiek nie można odmówić pewnej wartości tej powieści. Jane Austin odmalowała bowiem wspaniale obraz społeczeństwa angielskiego z początków dziewiętnastego wieku, ze wszystkimi jego balaskami i cieniami oraz kondycją moralną. Opisała różne drogi awansu społecznego oraz reguły jakimi rządził się majorat. Myślę, że dla wszystkich sympatyków kultury angielskiej książki Jane Austin są świetnym źródłem informacji, poza tym autorka potrafi pisać, więc mimo chwilowego rozczarowania na pewno jeszcze sięgnę po inne powieści jej autorstwa - za jakiś czas...

Komentarze

Popularne posty