Henning Menkell i "Psy z Rygi" czyli kolejne spotkanie ze szwedzkim policjantem Kurtem Wallanderem.


Nie jest to pierwsza z serii książek o Kurcie Wallanderze, ale akurat taka mi się trafiła, więc nie wybrzydzałam, bo te książki dobrze się czyta bez względu na chronologię ich powstawania. Aczkolwiek ta część podobała mi się nieco mniej od ostatniej. Wątek detektywistyczny jest wciągający, ale im dalej w las, tym więcej trochę naciąganych zdarzeń. 

Tym razem Kurt Wallander rozwiązuje zagadkę śmierci dwójki topielców znalezionych w pontonie, wyrzuconym na jednym ze szwedzkich nadbrzeży. Szybko wychodzi na jaw, że sprawa ma charakter międzynarodowy, bowiem dwaj martwi mężczyźni okazują się członkami łotewskiej mafii. Z Rygi z pomocą przybywa kolega po fachu. Kurt wkrótce ma okazję na własne oczy zaobserwować  różnice dzielące kapitalistyczną Szwecję i jedną z nadbałtyckich republik ZSRR. Na dodatek komisarz zakochuje się, niemal od pierwszego wejrzenia...

Lubię postać policjanta Wallandera za jego słabości, nie jest idealny, zdarza mu się popełnić nawet błędy, które w istotny sposób wpływają na powodzenie śledztwa. Nie jest twardzielem z amerykańskich filmów, który nie boi się nikogo i niczego, potrafi przyznać się do pomyłki czy niewiedzy na dany temat, momentami sprawia wrażenie zbyt sentymentalnego. Przede wszystkim jest jednak dobrym i sumiennym policjantem, który stara się być wiernym takim ideałom jak prawda i sprawiedliwość, dlatego wykonuje swoją pracą najlepiej jak potrafi.

"Psy z Rygi" podobały mi się ze względu na opisaną sytuację polityczną na Łotwie, która nie była wtedy suwerennym państwem, a część jej społeczeństwa za ceną życia była gotowa aspirować do niepodległości. Od razu same nasuwają się czytelnikowi skojarzenia z Ukrainą i aktualnymi wydarzeniami jakie toczą się za naszą wschodnią granicą. 

Fani Henninga Mankella i jego serii o Kurcie Wallanderze mówią, że to jedna ze słabszych części, mnie i tak się podobała. Odpowiada mi klimat jak tworzy w swoich książkach pisarz, dzięki nim poznaję Szwecję i Szwedów z ich  powściągliwością i pragmatyzmem. 

Polecam, ja mam nadzieję trafić niebawem na kolejne tomy opowiadające losy komisarza Wallandera.

Komentarze

Popularne posty