Haruki Murakami zabrał mnie w niezwykłą opowieść, gdzieś "Na południe od granicy, na zachód od słońca".




Udawaj , żeś szczęśliwy, gdy ci smutno
To nie takie trudne.*


Ze wstydem muszę przyznać, że to moja pierwsza książka wybitnego japońskiego pisarza jakim jest Haruki Murakami, ale teraz już wiem, że na pewno nie ostatnia. W bibliotece wielokrotnie buszując miedzy regałami, napotykałam, stojące na półce pozycje jego autorstwa, zawsze jednak decyzję o wypożyczeniu, którejś z nich, odkładałam na następny raz. Dobrze, że w końcu się opamiętałam! 

"Na południe od granicy, na zachód od słońca" to lektura bardzo współczesna i świetnie napisana. Murakami opowiada historię dwójki wyjątkowych ludzi: Hajima i Shimamoto, którzy przyjaźnili się ze sobą w dzieciństwie, po lekcjach wracali razem do domu i  spędzali ze sobą wiele czasu, dzieląc wspólne pasje. Bliskość, która rodzi się między nimi jest pewnego rodzaju fascynacją i zapowiedzią czegoś poważniejszego, z czego oboje, jeszcze nie zdają sobie sprawy. Hajim wraz z rodziną przeprowadza się, a znajomość z Shimamoto samoistnie wygasa. Po latach spotykają się ponownie, oboje mają już poukładane życia, ze zadziwieniem odkrywają, że tak naprawdę nigdy nie przestali o sobie myśleć, a więź zrodzona we wczesnej młodości, jest silniejsza niż oboje myśleli.

To piękna książka i mnie osobiście bardzo poruszyła, bliskie są mi niektóre stany emocjonalne  w niej opisane. Jeśli kochaliście lub kochacie wbrew wszystkim i wszystkiemu, jeśli ta miłość z jakiś powodów Wam się kiedyś wymknęła i czujecie stale pewien niedosyt i pustkę, to książka, w której odnajdziecie siebie. Jeśli wierzycie w pierwszą miłość, która tak naprawdę nigdy nie przemija, czytajcie śmiało i chciwie. Nie obawiajcie się ckliwego romansidła czy banalnego potraktowania tematu, w tej powieści znajdziecie dojrzałość i mądrość. To książka, która sprawi, że zwolnicie choćby na jedną chwilę, by zadać sobie kilka ważnych pytań dotyczących własnego życia, by zastanowić się czy droga, która zmierzacie jest właściwa i czy jesteście szczęśliwi...

Murakami to pisarz według mnie wyjątkowy, gdyż posiada szczególny dar wypowiadania słów, które czytelnik ma w swojej głowie, z niebywałą trafnością opisuje stany emocjonalne, które są nam bliskie, używa sformułowań, które nas przekonują. Pisarz wielokrotnie prowokuje czytelnika do refleksji, kiedy Shimamoto mówi: [...] smutna prawda jest taka, że pewnych rzeczy nie da się odwrócić. Kiedy już ruszą do przodu, to choćbyś się starał, nie dasz rady ich cofnąć do punktu wyjściowego. Jeżeli choćby jedna z nich źle pójdzie, tak już ostanie na zawsze, zastanawiam się czy ma rację. Czy mimo tego, że czasu nie da się cofnąć, to pewnych wydarzeń nie ja się nigdy naprawić, czy wręcz przeciwnie, należy walczyć o przywrócenie dawnego stanu rzeczy, bo w życiu nie można się nigdy poddawać. 

Pisarz uświadamia czytelnikowi, że nasze życie to teatr, ze często odgrywamy pewne role przypisane nam przez społeczeństwo, na pozór szczęśliwi, a tak naprawdę samotni. Tak jest w przypadku Shimamoto, która powie: [...] na zdjęciach nie wszystko widać. To tylko cienie. Prawdziwa ja znajduje się gdzieś daleko. A tego nie widać na zdjęciu oraz Hajima, który wypowiada słowa: Mam rodzinę, pracę i na nic nie narzekam. Można powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Pokazuje również, że pewne uczucia trwają mimo upływu czasu, że zamiast słabnąć, przybierają na sile.  - [...]To, co ma formę, kiedyś musi zniknąć. Ale pewne uczucia zostają na zawsze. - ale wiesz, Hajime, niektóre uczucia wywołują ból właśnie dlatego, ze pozostają. Nie uważasz?

Zakończenia historii Hajima i Shimamoto oczywiście nie zamierzam Wam zdradzać, gorąco zachęcam do jej przeczytania. Nie jest to książka łatwa i przyjemna, momentami wręcz depresyjna, bo tak naprawdę opowiada o dojmującej ludzkiej samotności i pustce, której nie da się wypełnić, mimo tego, zdecydowanie ją polecam. Jest to lektura wymagająca, ale właśnie dzięki temu, jej treść zostaje z czytelnikiem na długo.


* cytat z książki


Komentarze

Popularne posty