"Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego.



Mamy drugi lutego, a to jest dopiero mój pierwszy wpis w tym roku...Tak się niestety zdarzyło, że styczeń okazał się być dla mnie mało łaskawy w wielu sferach mego życia, nie poddaję się jednak i wracam powoli do normalności, choć pewne rzeczy już nigdy nie będą takie same. Na szczęście jedno się nie zmienia, dobra literatura jest najlepszym lekarstwem na wszystkie smutki i niepowodzenia, pozwala się przenieść w inny wymiar rzeczywistości. Skoro więc mowa o dobrej literaturze, koniecznie muszę napisać o książce, którą skończyłam czytać ostatnio, jest to "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego. 

To moja pierwsza powieść tego autora, kupiłam ją za sprawą zbliżającej się premiery filmu o tym samym tytule, który jest ekranizacją tejże książki. Obsada wydała mi się niezwykle obiecująca, pomyślałam sobie, że skoro gra w nim Jerzy Trela, to ta powieść kryminalna musi być naprawdę dobra. Filmu nie widziałam, ale słyszałam, że mimo wszystko rozczarowuje, za to jedno mogę wam obiecać na pewno - książka was nie tylko nie zawiedzie, ale wręcz uwiedzie.

"Ziarno prawdy" to dynamiczna historia zawiłego śledztwa, prowadzonego przez prokuratora Teodora Szackiego. W Sandomierzu ginie młoda kobieta, wkrótce pojawiają się też kolejne ofiary, wydaje się, że morderstwa noszą znamiona zbrodni na tle religijnym, w małej sandomierskiej społeczności budzą się demony przeszłości i stare przesądy, fakt ten nie ułatwia pracy policji i prokuratury. Teodor Szacki dopiero niedawno przeprowadził się do miasta, jest niezwiązany z żadną stroną śledztwa, dlatego zostaje mu ono przydzielone, sprawa okazuje się bardzo skomplikowana i gwarantuję wam, że do samego końca nie domyślicie się, kto stoi za makabrycznymi zbrodniami. 

Sama postać prokuratora Szackiego jest nietuzinkowa, inteligentny, obdarzony niezwykłą intuicją śledczą, momentami szorstki, często nie przebiera w słowach, na zewnątrz twardziel i profesjonalista, w życiu prywatnym pogubiony facet, który nie umie poradzić sobie ze swoim życiem osobistym, które niedawno legło w gruzach, mimo to niepoprawny i niereformowalny kobieciarz.

Mnie się tak książka bardzo podobała, głównie z trzech powodów. Po pierwsze, intrygująca i trzymająca w napięciu fabuła, po drugie świetnie skonstruowana i bardzo charakterystyczna postać prokuratora Szackiego oraz równie ciekawe postaci poboczne, po trzecie nieszablonowe i zaskakujące ujęcie pięknego Sandomierza, który okazuje się być miastem wielobarwnym i niekoniecznie mającym wiele wspólnego z tym, co oglądamy w znanym serialu telewizyjnym pod tytułem  "Ojciec Mateusz". 

Polecam wam "Ziarno prawdy" z całą odpowiedzialnością. Miło jest odkryć, że na rodzimym rynku powstają fantastyczne kryminały, które bez żadnych kompleksów, mogą śmiało konkurować z tymi światowymi. Ja tę książkę przeczytałam w jeden dzień, nie mogłam się od niej oderwać i stwierdziłam, że dopóki nie dowiem się, kto jest mordercą, nie zasnę. Koniec mnie zupełnie zaskoczył, a to według mnie, najważniejsza cecha dobrej powieści kryminalnej. Film mimo mało entuzjastycznych recenzji i tak obejrzę, ale was najpierw gorąco zachęcam do przeczytania książki. 

Miłej lektury kochani!

Moja ocena: 4+


Komentarze

Popularne posty