"1945. Wojna i pokój" Magdaleny Grzebałkowskiej, czyli niezwykle ciekawa lekcja historii.



Najnowsza książka Magdaleny Grzebałkowskiej jest od jakiegoś czasu mocno promowana we wszelkiego rodzaju mediach, trudno jej nie zauważyć, tym bardziej, że tematyka bardzo interesująca, a sama autorka swoją poprzednią książką o Beksińskich odkryła przed czytelnikami niebywały talent reporterski. Jednak kiedy zaczęłam czytać "1945. Wojnę i pokój" pomyślałam sobie, że jest ona trochę przereklamowana, że brak jej "tego czegoś", że niektóre historie opowiedziane są zbyt pobieżnie. Z czasem jednak stwierdziłam, że Grzebałkowska podeszła w sposób niezwykle mądry i wyważony do tak trudnego i kontrowersyjnego tematu, a jej zadaniem  nie było podkolorowywanie usłyszanych wspomnień, a stworzenie rzetelnego i wiarygodnego reportażu.

Być może niektórzy z czytających będą zaskoczeni, że zakończenie II wojny światowej tylko symbolicznie nastąpiło w 1945 roku, w rzeczywistości część działań wojennych trwała dłużej, a czyny jakich dopuszczali się wtedy ludzie niewiele miały wspólnego z pokojem. Upragnione zakończenie wojny jednym przyniosło radość, bogactwo i wyzwolenie, a innym wygnanie, nędzę i rozdzielenie z rodziną. Nowe polskie granice potwierdzone przez konferencję jałtańską wprowadziły spore zamieszanie, zyskaliśmy, ale i straciliśmy ziemie, a ludzie zostali upchnięci, często siłą w nowe ramy i zmuszenie do dostosowania się do zaistniałych warunków.

Grzebałkowska przedstawia rożne punkty widzenia, rożne historie, ale przede wszystkim nie ocenia. Poprzez słowa swoich rozmówców pokazuje jak było naprawdę, bez upiększania i propagandy politycznej. Mamy tu wspomnienia wysiedlanych Niemców oraz nowo przybyłych na ich miejsca Polaków, mieszkańców pogranicza polsko-ukraińskiego, dobrowolnych i przymusowych przesiedleńców, którzy musieli nauczyć się żyć od nowa w obcym miejscu, często wierząc, że to tylko stan tymczasowy. Reporterka poruszyła także temat odbudowy stolicy czy innych miast Polski, szabrownictwa, które było powszechne i dopiero z czasem zostało zakazane. Pokazała, że pozbycie się jednego okupanta, otworzyło drogę kolejnemu, który bez żadnych zahamowań plądrował dalej zniszczony przez wojnę kraj. 

Myślę, że każdy powinien sięgnąć po tę książkę, bo w sposób ciekawy i pozbawiony stronniczości pokazuje ważny wycinek naszej historii, co pozwoli nam lepiej zrozumieć także nasze współczesne bolączki i problemy. Polecam, bo Grzebałkowska jeszcze raz w sposób przystępny i rzetelny przedstawiła ludzkie historie na tle ważnych przemian polityczno-gospodarczych i uczyniła to w sposób bezstronny, wolny od emocji oraz ocen. To nie jest nudny zbiór faktów historycznych, ani też fabularna fikcja literacka, oparta na zasłyszanych historiach, ale po prostu świetnie napisany reportaż.

Moja ocena: 4+


Komentarze

Popularne posty