"Jesień" Karl Ove Knausgård.


Ta książka była moim drugim wielkim rozczarowaniem w ubiegłym roku. Uwielbiam Knausgårda za cykl "Moja walka" dlatego z wielkim entuzjazmem zaczęłam czytać jego najnowszą serię. Niestety "Jesień" mnie totalnie znudziła, zdecydowanie wolę dłuższe formy literackie, a ten zbiór opowiadań i rozważań związanych z tytułową porą roku mnie w ogóle nie przekonał.

Spodziewałam się kolejnej błyskotliwej i intrygującej powieści, a tymczasem otrzymałam krótkie teksty zawierające bardzo różne przemyślenia autora, od najbardziej banalnych i absurdalnych po kilka naprawdę ważnych i pięknych, ale było ich zdecydowanie za mało. Generalnie są to zapiski dla córeczki pisarza, która ma przyjść na świat za kilka miesięcy i początek jest naprawdę obiecujący zważywszy na ideę, która przyświeca całości, ale dość szybko robi się banalnie, trywialnie i tak naprawdę z treści nie wynika nic. Większość tekstów traktuje po prostu o niczym i mimo, że warsztatowi językowemu Knausgårda nic nie można zarzucić, to "Jesień" jest po prostu przekombinowana i słaba.

Książka mnie znudziła i wiem, że raczej nie sięgnę po kolejne z cyklu, za to jak zwykle z wielką radością wczytuję się w kolejne strony najnowszej "Mojej walki". 

P.S. Trochę boję się zacząć najnowszą powieść Joanny Bator, bo widziałam, że recenzje ma - delikatnie mówiąc - nie najlepsze, ale uwielbiam ją i chcę mieć własne zdanie na temat tej książki, więc niebawem pewnie się pojawi kolejny wpis z serii: literackie rozczarowania.

Moja ocena: 2

Komentarze

Popularne posty