Antonina Żabińska "Ludzie i zwierzęta".



Gdyby nie film pt. "Azyl" w roli głównej z Jessicą Chastain, w którym wciela się ona w Antoninę Żabińską, nigdy bym o niej nie usłyszała. A to byłaby wielka szkoda, bo to była niesamowita postać: silna, odważna i niezłomna kobieta, która kochała równie mocno ludzi, jak i zwierzęta. 

Filmu nie widziałam, ale książka jest naprawdę dobra, trzeba przyznać, że autorka posiada nadzwyczaj lekkie pióro i niezwykły talent do opisywania świata zwierząt. Najlepsze fragmenty to według mnie te, w których Żabińska odmalowuje rodzące się więzi między jej dziećmi a przebywającymi pod jej dachem zwierzakami, w obrazowy i ciepły sposób pokazuje emocje tym zawiązywanym przyjaźniom towarzyszące, bardzo celnie  i z dużą dozą sympatii oraz humoru poddaje analizie zachowanie zwierząt, jak i dzieci.

Historia oparta na wspomnieniach Antoniny Żabińskiej i jej męża opisuje losy warszawskiego zoo przed II wojną światową, w trakcie jej trwania oraz okres odbudowy po jej zakończeniu. To fascynująca opowieść o byciu przyzwoitym w trudnych czasach, świadectwo bohaterskiej walki z okupantem, która polegała na czynnym udziale w działaniach państwa podziemnego oraz ratowaniu Żydów przed czekającą ich zagładą. Żabińscy wyprowadzili z getta dziesiątki ludzi pochodzenia żydowskiego i dali azyl na terenie ogrodu zoologicznego ryzykując życie swoje i najbliższych.

Jednak w tej książce nie znajdziecie wielkich słów, Żabińscy uznawali taką postawę za coś oczywistego i nie widzieli w niej nic nadzwyczajnego. Antonina z niezwykłym spokojem i bez patosu opisała najtrudniejsze momenty z tego okresu, nie użalała się nad sobą, nie rozpaczała, brała życie takie, jakim jest i dostosowywała się do sytuacji. Emanowała ciepłem, a jednocześnie tryskała energią i entuzjazmem, którym zarażała ludzi dookoła. Jakże trafnie oddaje jej charakter stare porzekadło: "Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle", gdyż Żabińska mimo wielu przeciwności miała wielkie zasługi w tym, że zoo w niedługim czasie po wojnie postanowiono odbudować. Miała niezwykłą intuicję w stosunku do zwierząt, co przekładało się także na relacje z ludźmi, umiała rozmawiać z każdym i z pewnością dzięki tej umiejętności udało jej się dokonać tylu niebywałych rzeczy.

Wspomnienia Antoniny czyta się bardzo dobrze, mimo trudnego tematu, to zdecydowanie zasługa jej talentu narracyjnego. Zachęcam i polecam. Jest to jeszcze jedno spojrzenie na temat wojny, ale zupełnie inne.

Moja ocena: 4+

Komentarze

Popularne posty