"Najgorsze dopiero nadejdzie" Robert Małecki.



Bardzo dobry początek, mocny i intrygujący, potem jest trochę gorzej, ale całość oceniam raczej dobrze. Jest to bardziej powieść sensacyjna niż kryminał, sporo tu scen walki, ucieczek i przemocy - jak dla mnie, trochę za dużo. Nie lubię takiej typowej sensacyjnej fabuły, ale jest też sporo interesujących fragmentów o charakterze obyczajowym. 

Mam słabość do tej książki, bo akcja toczy się w Toruniu, a ja spędziłam w tym mieście cudowne pięć lat, okres studiów chyba każdy wspomina z sentymentem, szczególnie z dziesięcioletniej perspektywy... Tytułowy bohater Marek Bener to dziennikarz jednej z miejskich gazet, właśnie dowiaduje się, że w niedalekim czasie straci pracę. Od lat bezskutecznie poszukuje swojej żony i dziecka, która będąc w ciąży zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Niespodziewanie w jego życiu pojawia się dawna dziewczyna i ściąga na niego duże kłopoty. Sprawy z przeszłości wracają ze wzmożoną siłą, a fakty, które wydawały się być tak oczywiste, wywracają jego całe życie do góry nogami.

Książkę czyta się dobrze, trzyma w napięciu i chwilami mocno intryguje, szczególnie, kiedy pojawia się motyw zaginięcia żony Benera, ale jest też trochę przekombinowana. Momentami Marek zachowuje się trochę jak Rambo, co sprawia, że jego postać wydaje się mało wiarygodna. Ale jestem w stanie sporo mu wybaczyć,  bo jest wielkim fanem Dżemu. 

"Najgorsze dopiero nadejdzie" to literacki debiut Roberta Małeckiego i mogę śmiało powiedzieć, że całkiem udany, tym bardziej, że zapowiada się na kontynuację i pewnie sięgnę po kolejną część.

Moja ocena: 4-

Komentarze

Popularne posty