"Cud chłopak" R.J. Palacio.


To, co piękne, jest dobre, a co jest dobre,
będzie z pewnością piękne.
Safona

Jeśli możesz dać dowód albo swojej racji, albo dobroci,
daj dowód swojej dobroci.
Dr Wayne W. Deyer*

Przeczytałam ją niemal jednym tchem, skończyłam o pierwszej w nocy i długo nie mogłam zasnąć... Na mej twarzy malował się jednak uśmiech, a w sercu kołatały pozytywne emocje, bo mimo wszystko książka ma szczęśliwe zakończenie i przywraca wiarę w dobro. 

Głównym bohaterem tej niezwykłej opowieści jest dziesięciolatek o imieniu August, który cierpi na poważną chorobę genetyczną, w skutek której jego twarz i szczęka uległa znacznej deformacji. August ma za sobą 27 operacji, jego wygląd, mówiąc delikatnie, budzi niezdrową sensację, a od września ma po raz pierwszy pójść do normalnej szkoły. Ma wspaniałych rodziców i kochającą starszą siostrę. Jak łatwo się można domyślać, wejście w szkolne środowisko nie jest dla niego łatwe, ale pomimo szykan i napiętnowania przez szkolnych kolegów, radzi sobie naprawdę dobrze.

Uwielbiam tego chłopaka za jego poczucie humoru, szczerość z jaką opowiada o swej chorobie, za jego niezłomność, wielką wrażliwość i dobroć, ale przede wszystkim za to, że jest fajnym dzieciakiem, pomimo wielu przeciwności losu. Podziwiam jego rodziców za pogodę ducha i sposób w jaki wychowują swoje dzieci. Trzeba przyznać, że sam temat jest bardzo chwytliwy i nie dziwi popularność tej książki, choć do niedawna pozostawał tabu, tak jak jego główny bohater, ale sposób w jaki przedstawiła go autorka jest po prostu genialny i jak dla mnie zaskakujący. Całość jest podzielona na kilka rozdziałów, w których narratorem jest nie tylko August, ale także najbliżsi ludzie z jego otoczenia, a więc jego przyjaciele oraz siostra. Uważam to za wspaniały pomysł, bo dzięki temu, możemy spojrzeć na tę historię z różnych perspektyw. 

Via, siostra chłopca, kocha go nad życie, ale nie zawsze radzi sobie z tym, że uwaga jej rodziców jest w głównej mierze skierowana na chorego synka, a jego przypadłość stygmatyzuje w grupie rówieśniczej także ją samą. Konsekwencje pojawienia się w rodzinie chorego dziecka ponosi nie tylko ono samo czy jego rodzice, ale także rodzeństwo, o czym często zapominamy. Nie wszyscy przyjaciele Augusta byli wobec niego od samego początku uczciwi i mili, niektórzy nie ukrywają, że nawiązali pierwszy kontakt, bo było im go po prostu żal. Wielu miało niemały problem z zaakceptowaniem jego wyglądu zewnętrznego, nie potrafili ukryć zażenowania, a nawet odrazy. Chłopak Vii przeżył lekki szok, kiedy po raz pierwszy zobaczył jej brata. Trochę żałuję, że zabrakło głosu rodziców Augusta, bo sposób w jaki sobie radzili z całą sytuacją jest imponujący i myślę, że mogłaby być to niezwykle inspirująca wypowiedź.

Ta książka głośno mówi o tym, że najważniejsze jest dobro i piękno wewnętrzne, które pokonają niejedną trudność i okrucieństwo. To przesłanie jest bardzo ważne, szczególnie dziś, gdy kult ciała i piękna zewnętrznego jest tak potężny i wszechobecny. Autorka pokazała, że w życiu są ważniejsze wartości, ale także zwróciła uwagę na sytuację osób, których wygląd spowodowany chorobą, przyczynia się do ich wykluczenia, a nawet prześladowania. Opisana historia jest właściwie zlepkiem przeżyć wielu dzieci, które cierpią na syndrom Treacher-Collins, bo na ten zespół właśnie choruje Auggie. Powieść pokazuje ich świat i robi to genialnie, zresztą na jej podstawie został nakręcony film pt. "Cudowny chłopak" z fantastyczną obsadą, który w przyszłym roku trafi do polskich kin i jestem pewna, że nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także u nas, zrobi świetną robotę. Ja się na niego na pewno wybiorę, zerknijcie na zwiastun. Jednak przed wizytą w kinie, koniecznie przeczytajcie  książkę, bo warto!!!




Problem z akceptacją otoczenia, gdy wygląd zewnętrzny w jakikolwiek sposób  odbiega od tzw. normy to ostatnio gorący temat. Niedawno w sieci pojawił się filmik z amerykańskim nastolatkiem i jego rozpaczliwą opowieścią o tym, co spotyka go w szkole, o szykanach, obrażaniu i prześladowaniu ze strony rówieśników, które mają miejsce każdego dnia. Chłopiec także cierpi na pewne problemy zdrowotne, a jego wygląd  podlega wiecznej ocenie. Film nagrała jego mama, by pokazać jak okrutni potrafią być inni ludzie, a także zapewne na znak niezgody na taką rzeczywistość. Odzew był ogromny i pewnie przeszedł najśmielsze oczekiwania, zarówno mamy, jak i chłopca. Zwyczajni ludzie i sławni artyści na całym świecie solidaryzowali się z chłopakiem i okazali swoje wsparcie. Po raz kolejny wygrało dobro, bo tak naprawdę ludzie dookoła nas w większości są dobrzy. Trzeba jednak głośno mówić o przejawach okrucieństwa i głupoty, by ludzie zechcieli się nad sobą zastanowić i coś w swoim postępowaniu zmienić. A ta zmiana powinna się zacząć od nas, czyli dorosłych, bo to my przekazujemy dzieciom nasze lęki i uprzedzenia. Uczmy nasze dzieci tolerancji i otwartości na jakąkolwiek inność.

Nie ukrywam, że podeszłam do tej lektury bardzo emocjonalnie, nie tylko dlatego, że jestem matką, ale przede wszystkim dlatego, że jestem matką cudownego chłopca, którego geny także spłatały nam figla i który musiał przejść operację, która pozostawiła ślad w postaci dość widocznej blizny na głowie. Wiem jak to jest, kiedy inni patrzą na Twoje dziecko z litością lub niezdrową ciekawością, boję się tego, co przyniesie przyszłość, ale kocham go najbardziej na świecie i zrobię wszystko, by ten świat pokochał go równie mocno...

*obydwa cytaty pochodzą z książki


Komentarze

Popularne posty