"Nieczułość" Martyna Bunda.


Jestem zachwycona tą powieścią i pomyśleć, że mogłabym jej w ogóle nie przeczytać, gdyby nie gorąca namowa mojej znajomej. Co prawda długo nie trzeba było mnie namawiać, bo kiedy tylko padło hasło "saga rodzinna" bez ociągania, sięgnęłam po książkę. 

Uwielbiam wszelkiego rodzaju sagi wielopokoleniowe, ale muszę Wam od razu powiedzieć, że to nie jest saga w takim klasycznym wydaniu. Owszem, opowiada losy kilku pokoleń kobiet z tej samej rodziny, ale jest napisana dość specyficznie, styl jakim posługuje się Martyna Bunda jest trochę surowy, lakoniczny, ale przez to niezwykle wciągający. Właściwie już po pierwszych kilku akapitach wiedziałam, że "Nieczułość" to książka wyjątkowa i piękna. Właśnie owa lakoniczność nadaje powieści niezwykły charakter, sprawia, że czytelnik staje się bardzo uważny i czuły na każde słowo. 

Książka opowiada losy trzech sióstr oraz ich matki, którym udało się przeżyć wojnę. Akcja toczy się na Kaszubach, we wsi o wdzięcznej nazwie Dziewcza Góra. Każda z kobiet na swój sposób próbuje okiełznać niełatwą rzeczywistość i obłaskawić bolesną przeszłość, która nie daje o sobie łatwo zapomnieć. Martyna Bunda pokazała jak silne potrafią być kobiety, którym przyszło mierzyć się z wojną, głodem, okrucieństwem, zawiścią i nieszczęśliwą miłością. 

Uwielbiam książki, w których historia naszego kraju jest opisana z punktu widzenia zwyczajnych ludzi, którzy żyli w tamtych czasach, a jeśli ta perspektywa pokazuje hart ducha i odwagę kobiet, to tym większy mój zachwyt. Nie obawiajcie się, że to bardzo smutna książka, bo jest tu sporo czarnego humoru i groteski. Greta, Rozela i Truda to postaci dość awangardowe, jak na swoją epoką, żadnej z nich nie brakuje tupetu i charakteru.  Całość czyta się genialnie. Polecam Wam bardzo gorąco tę książkę, a sama z niecierpliwością oczekuję na kolejną tejże pisarki.


Komentarze

Popularne posty