Przedszkole tuż tuż... - Z biblioteki Kornelka - odc. 10.


Za tydzień moje ukochane dziecko pójdzie po raz pierwszy w swoim życiu do przedszkola. Chciałam mu pomóc oswoić się z tą zupełnie nową sytuacją, dlatego postanowiłam się wesprzeć paroma książkami dla dzieci o tej tematyce. Kiedy kilka tygodni temu pytałam Kornela, czy chce iść do przedszkola, odpowiadał przecząco. Chciałam przełamać tę jego niechęć, ale moje opowiadania na temat tego tajemniczego i nieznanego dla niego miejsca jakoś go nie przekonywały. Dopiero, kiedy kupiłam książki, o których dziś będzie mowa, zdałam sobie sprawę, że moje słowa były zbyt ogólnikowe i mało konkretne. Myślę, że Kornel nie umiał do końca sobie wyobrazić, jak w tym przedszkolu tak naprawdę będzie. Z tymi  książkami, wszystko stało się łatwiejsze, a pytany o to ważne wydarzenie w jego życiu, już nie odpowiada przecząco. Myślę, że dzięki nim jest bardzo ciekawy tego miejsca.

"Feluś i Gucio idą do przedszkola" Katarzyna Kozłowska, Marianna Schoett, Nasza Księgarnia



Nasze czytanie zaczęliśmy od Felusia i Gucia, bo uważam, że ta pozycja genialnie pokazuje przygotowania do pierwszego dnia w przedszkolu oraz tego, jak przedszkolak w nim funkcjonuje. Bardzo ważne jest to, że autorka nie idealizuje tego miejsca i pokazuje także negatywne emocje i sytuacje, jakie czasami się zdarzają. To może nam pomóc w przygotowaniu na nie nasze dziecko, a nawet jeśli nie da się niektórym z nich zapobiec, możemy o nich wcześniej porozmawiać. Lubię tę książkę za to, że podpowiada w bardzo subtelny sposób rodzicom, jak pomóc zaadoptować się naszym maluchom w nowej sytuacji. Podsuwa różne ciekawe pomysły, jak choćby wspólne kupowanie przedszkolnej wyprawki, które może okazać się  nie tylko wspaniałą zabawą, ale pozwoli poczuć się dziecku pełnowartościowym podmiotem zaistniałej sytuacji i być jej częściowym sprawcą. Że czasem lepiej, gdy odprowadza dziecko tata, bo rozstanie przebiega mniej boleśnie lub by zaopatrzyć dziecko w buty i ubrania, które będą mu ułatwiały naukę samodzielności. Niby same oczywistości, ale dla takiego żółtodzioba jak ja, są bardzo pomocne.

A jak w przedszkolu radzi sobie tytułowy Feluś i jego ukochany miś Gucio? Śmiało można powiedzieć, że raz lepiej, raz gorzej. Zazwyczaj Feluś je śniadanie z całą rodziną, potem mama zaprowadza go do przedszkola. Najtrudniejszy moment to pora pożegnania i zdarza się, że Feluś bardzo mocno płacze, ale kiedy tylko wchodzi z Panią do sali, zapomina o łzach i dobrze się bawi ze swoimi rówieśnikami. Feluś lubi to, że w przedszkolu jest mnóstwo rożnych zabawek i każdego dnia można bawić się w coś innego. Podczas posiłków ma możliwość spróbowania czegoś nowego, choć nie zawsze mu to smakuje. Feluś uczy się w przedszkolu nie tylko samodzielności, ale także cierpliwości, wie, że nie wszystko da się zrobić od razu i czasem trzeba poczekać na swoją kolej. Uwielbia malować i bawić się na placu zabaw, a gdy nadchodzi pora drzemki zachowuje się cichutko, by nie przeszkadzać innym dzieciom w spaniu. W przedszkolu Felusia dzieje się tyle ciekawych rzeczy: są zajęcia muzyczne, gimnastyka czy język angielski, czasami odbywają się fantastyczne wycieczki, np. do zoo. W okresie bożonarodzeniowym dzieciaki odwiedza Święty Mikołaj, a podczas Dnia Babci i Dziadka Feluś śpiewa piosenki i recytuje wierszyki. Czasem Felusiowi jest smutno, bo ktoś mu dokucza lub nie chce podzielić się zabawką lub kiedy potłucze sobie kolano. Na szczęście w takich sytuacja dzieci mogą liczyć na wsparcie ich Pani, która  zawsze potrafi ich pocieszyć i przytulić. Kiedy mama odbiera Felusia z przedszkola jest bardzo ciekawa, jak minął mu dzień, o czym synek opowiada z wielką radością. A wieczorem, zasypiając w swoim łóżeczku zastanawia się, co wydarzy się w przedszkolu następnego dnia...

Moim zdaniem ta książka to absolutny must have każdego malucha, który rozpoczyna przygodę z przedszkolem. Pomaga oswoić lęki dziecka, ale i rodzica. Przyznam szczerze, że przy pierwszym czytaniu ledwo powstrzymywałam łzy, bo dotarło do mnie tak naprawdę, co nas za chwilę czeka i jakie emocje będą targać tym małym człowiekiem i mną. Opanowałam się jednak, wsłuchując się w radę autorki, że dzieci przejmują nasze emocje i lęki. Polecam Wam ten tytuł z całego serca, to wspaniałe wprowadzenie w temat przedszkola dla dzieci i ich rodziców.





"Dusia i Psinek-Świnek. Pierwszy dzień w przedszkolu" Justyna Bednarek, Marta Kurczewska, Nasza Księgarnia


Ta książka bardzo  mnie zaskoczyła, zarówno treścią, jak i tematyką. Jeszcze bardziej zaskoczył mnie mój syn, który tę książkę wprost uwielbia, gdyż ja po szybkim wstępnym przekartkowaniu, stwierdziłam, że książka jest za długa i chyba zbyt trudna dla mojego trzylatka. Okazało się jednak, że byłam w błędzie. Kornel był zachwycony Dusią i Psinkiem-Świnkiem, ja zresztą po pierwszym czytaniu również. To nie jest książka, która wprowadza dziecko w przedszkolną rutynę lub objaśnia jego funkcjonowanie, skupia się natomiast na emocjach i relacjach międzyludzkich. To jest właśnie jej największa zaleta. 

Przed tytułową Dusią pierwszy dzień w przedszkolu, dziewczynka jest bardzo przejęta, najchętniej nie poszłaby tam wcale, rodzicie jednak proszę by chociaż spróbowała. Dusia się zgadza pod jednym warunkiem, mama musi uszyć dla swej córeczki nową przytulankę, która będzie towarzyszyć dziewczynce w przedszkolu. Wskutek nieporozumienia, zamiast pieska, dziewczynka dostaje prosiaka, który zostaje nazwany Psinkiem-Świnkiem i staje się ostatecznie jej najlepszym przyjacielem i wiernym towarzyszem. Pierwszy dzień w przedszkolu nie przebiega, tak jakby życzyła tego sobie Dusia. Niektóre dzieci hałasują lub gryzą, a inne okazują się nie być tak miłe, jak na początku zdawały się być. Za to Psinek-Świnek jest zachwycony, trafia do pięknego czerwonego czajnika, w którym przeżywa niezwykłe przygody. W końcu i Dusia zaczyna się świetnie bawić, zabawa w smoka staje się okazją do zawarcia bliższych znajomości. Ostatecznie dziewczynka decyduje, że jutro razem z Psinkiem-Świnkiem znów się pojawi w przedszkolu.

Cała historia jest naprawdę fajnie napisana i wymyślona, bardzo współczesna, a przede wszystkim zabawna. A co najważniejsze, opowiada o wszystkim z perspektywy dziecka, pokazuje jego obawy i lęki, możliwe interakcje między rówieśnikami, a do tego ten uroczy Psinek-Świnek, który w alternatywnym świecie przeżywa, to samo, co spotyka Dusię. Jestem zaskoczona tym, że dzieci tak łatwo wyłapują wszelkie niuanse, Kornel od razu zorientował się, że Pan Pomarańcza to dozorca z przedszkola, ja to zauważyłam dopiero, kiedy mi to pokazał. Bardzo polecam Wam tę książkę, uważam, że jest genialna. My już z niecierpliwością czekamy na kolejne przygody Dusi i Psinka-Świnka, które będą miały swoją kontynuację we wrześniu. 






"Rok w przedszkolu" Przemysław Liput, Nasza Księgarnia


Już Wam kiedyś pisałam o tej serii. "Rok w lesie" to jedna z naszych ulubionych książek do dziś, a ponieważ w międzyczasie pojawił się "Rok w przedszkolu" wiedziałam, że w końcu i on wyląduje  w naszej biblioteczce. Dwanaście ładnie zilustrowanych rozkładówek pokazuje funkcjonowanie Słonecznego Przedszkola, do którego uczęszczają różne dzieci. Każde z nich zostało na początku książki krótko przedstawione, a my towarzyszymy im w ich przedszkolnym życiu przez okrągły rok, podglądamy jak przygotowują się do Świąt Bożego Narodzenia czy Dnia Babci i Dziadka oraz Święta Niepodległości. Obserwujemy różne kłótnie i figle, radosne zabawy, które odbywają się w samym przedszkolu, jak i poza nim. 

I choć ilustracje bardzo mi się podobają, to mam pewien problem z tą książką. Moim zdaniem dużo się tu dzieje, obrazki są zbyt przeładowane detalami, panuje na nich chaos, a głównych bohaterów jest moim zdaniem po prostu za dużo. Ciężko się jakoś skupić na niej przez te dwanaście rozkładówek, zwykle mój synek nie jest w stanie dotrwać do końca. Choć przyznam, że coraz częściej sam po nią sięga i uważnie obserwuje poszczególne strony. Wydaje mi się, że to jest pozycja dla nieco starszych dzieci i chyba nie do końca dla tych, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z przedszkolem. Ciekawsza chyba będzie dla wprawionych przedszkolaków, które z przyjemnością będą mogły porównywać swoje przedszkolne życie z tym, które zostało przedstawione w książce. 





"Kicia Kocia w przedszkolu" Anita Głowińska, Media Rodzina


Nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć Kici Koci, bo większość dzieci ją doskonale zna i uwielbia. My również lubimy Kicię Kocię i moje opowiadanie o przedszkolu zaczęło się właśnie od tej niepozornej książeczki, która pokazuje w bardzo przystępny, jasny i sympatyczny sposób jeden z wielu dni, jakie Kicia Kocia spędza w swoim przedszkolu. Nasza sympatyczna bohaterka bardzo dobrze się tam bawi razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi: Packiem, Adelką i Juliankiem. Z apetytem zjada obiad, ucina sobie małą drzemkę oraz rysuje wielki pociąg. Czas leci jej tak szybko, że nawet nie zauważa, że przyszła po nią mama. Wraca do domu w podskokach i z uśmiechem na twarzy, bo czas w przedszkolu mija jej bardzo szybko i nigdy nie ma czasu na nudę. Dla przyszłych przedszkolaków, a zarazem fanów Kici Koci to pozycja obowiązkowa.  Mnie się ona  podoba, bo w bardzo prostych słowach, potrafi przekazać cenne  i ważne dla dziecka treści. Zresztą cała seria taka jest. Lubię w niej właśnie tę prostotę, różnorodność i podejście do wielu kwestii wychowawczych, które prezentuje autorka. 





To by było na tyle. Trzymajcie za nas kciuki, bo nasz pierwszy dzień w przedszkolu zbliża się wielkimi krokami. I już sama nie wiem, kto jest tym wydarzeniem bardziej przejęty, ja czy mój syn. No dobra, będę zupełnie szczera, ja przeżywam to bardziej...

Komentarze

  1. Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze chcę dodać, że właśnie samo przedszkole dla naszych dzieci jest bardzo ważne i fajnie wiedzieć gdzie te maluchy posłać. Od siebie każdemu polecam świetne przedszkole http://przedszkole.warszawa.pl/ i myślę, że każdy maluch w takim miejscu będzie szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty