Marcelina Szumer-Brysz "Wróżąc z fusów".


Ponad rok temu, po czterech latach mieszkania w Izmirze, zakończyła się nasza cudowna turecka przygoda i na stałe wróciliśmy do kraju. Oczywiste jest więc to, że kiedy na rynku wydawniczym pojawia się nowa publikacja na temat Turcji, musi ona prędzej (tym razem bardzo szybko, bo książka miała swoją premierę 10 października), czy później pojawić się na mojej półce. A kiedy autorką publikacji okazuje się być znajoma, którą nomen omen, poznałam właśnie w Izmirze, to staje się ona po prostu lekturą obowiązkową.

Od razu chcę wyjaśnić wszelkie wątpliwości i być może pochopnie nasuwające się wnioski: koleżanka nie dała mi książki za darmo i nie kazała wychwalać jej pod niebiosa. Kupiłam ją sobie sama, przeczytałam niemal na jednym wdechu i bardzo chcę się podzielić z Wami moimi wrażeniami na jej temat, bo jest po prostu świetna.

Niedawno na blogu pojawiła się moja recenzja zbioru reportaży o Turcji pt. "Merhaba" Witolda Szabłowskiego. Jeśli czytaliście, to wiecie, że książka bardzo mi się podobała i szczerze powiem, że nie sądziłam, że jakakolwiek inna pozycja jest w stanie jej dorównać. Szabłowski opowiada o Turcji w sposób dowcipny, ale nie banalny. Ma lekkie pióro, o sprawach ważnych i trudnych potrafi pisać w przystępny sposób.

Kiedy więc zaczęłam czytać "Wróżąc z fusów" zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać i dość szybko zorientowałam się, że jest to książka napisana w zupełnie innym stylu, ale równie szybko uznałam, że jest po prostu fantastyczna. Marcelina Szumer-Brysz jest dziennikarką, która współpracuje m.in. z "Tygodnikiem Powszechnym" czy "Gazetą Wyborczą", co "słychać i czuć" już od pierwszego rozdziału. Wszystkie teksty mają charakterystyczny publicystyczny sznyt i moim zdaniem to jest ich wielka zaleta. Jednocześnie całość czyta się bardzo dobrze, a co najważniejsze, ciężko się od niech oderwać. Nie ma tu zbędnej kokieterii, silenia się na dowcip, są za to  świetne napisane reportaże, które wzruszają, budzą nasze niedowierzanie, wewnętrzny sprzeciw, oburzenie, ale także bawią i intrygują.

Swoją opowieść o współczesnej Turcji autorka zaczyna od opisu puczu, który miał miejsce w nocy z piątku na sobotę w 2016 roku. Podobnie jak dziennikarka, w tym czasie także przebywałam w Izmirze i dokładnie pamiętam, jak zbudzeni w nocy z mężem, niemal do rana śledziliśmy w telewizorze wydarzenia w Stambule, zastanawiając się, co z tego wyniknie. Dla nas życie po puczu toczyło się starym torem, niemal nie zauważaliśmy zmian, które dokonywały się na naszych oczach. Dochodziły do nas słuchy o masowych zwolnieniach, zakazach wyjazdu z kraju dla tysięcy urzędników państwowych, ale nie zdawaliśmy sobie do końca sprawy, jakim represjom poddawani są zwyczajni ludzie. Fragmenty dotyczące tortur czy bezpodstawnych aresztowań, szczególnie ciężarnych kobiet, mocno mną wstrząsnęły i otworzyły szeroko oczy.

Kolejne rozdziały w sposób obiektywny i przystępny bardzo szczegółowo opisują  aktualną sytuację polityczną w Turcji. To jest moim zdaniem największa zaleta tej książki. Autorka przedstawia rożne punkty widzenia, próbuje pokazać tę samą kwestię z wielu perspektyw. Jej rozmówcy pochodzą z różnych warstw społecznych, reprezentują odmienne zawody i poglądy.

Marcelina Szumer-Brysz nie boi się poruszać trudnych tematów, pyta sowich rozmówców o ludobójstwo Ormian, a to kwestia wzbudzająca w Turcji do dziś ogromne emocje. Większość Turków wypiera te zdarzenia ze  świadomości, nie chce o nim wcale rozmawiać i próbuje przedstawić je w  zupełnie innym świetle (swoją drogą, czyż nie brzmi to znajomo?). Pisze także o trudnej sytuacji Syryjczyków przebywających na terytorium Turcji. Odwiedza Centrum Socjalne dla Syryjskich Kobiet i Dzieci, które udziela im pomocy medycznej i psychologicznej. Opisuje fantastyczną inicjatywę, jaką jest Dziecięca Orkiestra Pokoju działająca w Izmirze. Kwestia pomocy Syryjczykom jest zresztą bardziej skomplikowana niż nam się wydaje. Rząd turecki wspiera uchodźców na wiele sposobów, z jednej strony umożliwiając syryjskim dzieciom naukę w państwowych szkołach, a jednocześnie przymyka oko na ich nielegalne zatrudnienie czy funkcjonowanie organizacji przestępczych, które wyspecjalizowały się w przemycie uchodźców do krajów UE.

Turcja jest świecką republiką, ale nie jest żadną tajemnicą, że znaczenie religii w życiu społecznym i politycznym stale rośnie, odkąd Recep Erdoğan i jego partia sprawują władzę, o czym autorka pisze wyczerpująco. Ale jaki to ma wpływ na funkcjonowanie różnych mniejszości religijne, których jest tu dość sporo? Dziennikarka porusza także ten temat i pisze m.in. o alawitach czy katolickiej wspólnocie działającej w Izmirze, do której miałam okazję przez dłuższy czas należeć. Opisuje historie ludzi, którzy zdecydowali się na konwersję wyznaniową i konsekwencje, jakie ich w związku z tym spotkały. Śmieszyć może na razie i odgrywać rolę anegdoty wspomniana inicjatywa wybudowania ogromnego pomnika Matki Boskiej na Górze Słowików., jednak Turcy w branży turystycznej są gigantem. Skoro pojawiają się pomysły, by turystyka religijna zaczęła odgrywać coraz większą rolę, to prędzej czy później dopną swego. Tym bardziej, że miejsc kultu ważnych dla chrześcijan jest tam mnóstwo, a potencjał jaki się w nich kryje, nie został jeszcze wykorzystany.

Przemoc seksualna i domowa, coraz trudniejsza sytuacja kobiet, funkcjonowanie środowisk LGBT, także o tym przeczytacie w reportażach. Mi osobiście niezywkle podobał się najbardziej osobisty rozdział z całej książki, opisujący tureckie małżeństwo dziennikarki, ostatecznie zakończone rozwodem. Brawo za odwagę i szczerość oraz sposób opisania tej historii, metafora z teściową Sułtanką wprost genialna i trafiona w punkt. I jeszcze znalazło się słów kilka o tureckich serialach. Parę odcinków "Wspaniałego stulecia" miałam okazję obejrzeć, ale nie miałam pojęcia, że Turcja jest światowym potentatem w branży tasiemców, ani, że w 2017 roku turecki serial pt. "Wieczna miłość "zdobył nagrodę Emmy w kategorii najlepszy serial zagraniczny. Jeśli będę miała okazję, z pewnością go obejrzę, bo sama autorka, mówi, że stanowi on ciekawe studium wiedzy o współczesnej Turcji.

Wydawało mi się, że wiem na temat Turcji całkiem sporo, ale książka  Marceliny Szumer-Brysz  uświadomiła mi, jak bardzo powierzchowna jest moja wiedza. Otworzyła mi oczy na pewne sprawy, ale też wywołała pewien rodzaj tęsknoty i chęć powrotu choć na chwilę, mimo, że całkiem niedawno stwierdziliśmy z mężem, że rozdział Turcja definitywnie zamykamy...

Bardzo gorąco polecam Wam zbiór reportaży o Turcji pt. "Wróżąc z fusów". Całość czyta się świetnie, mimo nie zawsze łatwej tematyki, ale Marcelina Szumer-Brysz umie skutecznie przykuć uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Moim zdaniem to jest jedna z najlepszych książek o Turcji, jakie miałam okazję czytać. Bez koloryzowania, ale z wielką sympatią i szacunkiem pokazuje dzisiejsze oblicze tego pełnego sprzeczności kraju, który wzbudza skrajne emocje, ale nie pozwala pozostać wobec niego obojętnym. Kraju, w którym przeżyłam mnóstwo pięknych dni i ,o który, podobnie jak autorka, martwię się z każdym dniem, coraz bardziej...


Komentarze

Popularne posty