Mariusz Szczygieł "Nie ma".


Tematem przewodnim najnowszego zbioru reportaży Mariusz Szczygła jest NIE MA w najróżniejszych wymiarach. Czasem jest ono wyrazem tęsknoty za kimś bliskim, skrawkiem dawno zapomnianej historii, a innym razem świadectwem okrucieństwa, które za wszelką ceną chcemy wymazać z pamięci. W każdym z tekstów przebija melancholia oraz refleksja nad przemijaniem i sensem życia. Niektóre z reportaży są bardzo osobiste, natomiast wszystkie napisane w specyficznym, nieco filozoficznym stylu. 

Przyznam szczerze, że nie wszystkie czytałam z równie dużym zaangażowaniem, niektóre wydały mi się nudne, inne niezrozumiałe, ale są też takie, o których nie mogę zapomnieć, wciąż siedzą we mnie głęboko i nie chcą wyjść. Poruszyły mnie do głębi i mimo, że książkę czytałam kilka tygodni temu, wciąż o nich myślę. Szczególnie mocno wstrząsnął mną tekst pt. "Śliczny i posłuszny", natomiast "Jerzy Szczygieł w Pradze" wzruszył i sprowokował do pewnych wspomnień. Reportaż "Bilans Ewy" uczy pokory i jest piękną lekcją życia, natomiast "Rzeka" znów szokuje i nie daje spokoju. 

Zdecydowana większość reportaży ze zbioru "Nie ma" to świetnie napisane teksty, które czyta się z wielką przyjemnością. Wymagają od czytelnika skupienia i uwagi, ale naprawdę warto. Mnie osobiście bardzo podobały się te fragmenty, w których Mariusz Szczygieł zdradzał tajniki swego warsztatu reporterskiego, tego jak szuka ciekawej historii, gromadzi potrzebne materiały, nie boi się przyznać do błędu, przeprosić, jeśli kogoś niewłaściwie ocenił lub opisał. Te smaczki nadają dodatkowej wartości książce, bo kiedy się ją czyta, czuć, że pisał ją ktoś, komu zależy na prawdzie i na tym, by pokazać ją w taki sposób, by dotarła ona z całą mocą do czytelnika. 

"Nie ma" opowiada o przemijaniu, miłości, śmierci i bólu, w przeważającej mierze wywołuje smutek, ale warto ją przeczytać. To książka, do której warto co jakiś czas wracać, by przejrzeć się w niej na nowo i sprawdzić, co się w nas samych zmieniło.

Komentarze

Popularne posty