Nowości w bibliotece Kornela, czyli świetne książki dla trzy- i czterolatków.


Już dawno nie udało mi się zrobić tak trafionych zakupów książkowych dla mojego syna. Pokażę Wam dziś same hity, czyli takie tytuły, które od pierwszego czytania zachwyciły Kornela i do których wracamy codziennie.

"Spacer z psem" Sven Nordqvist, Media Rodzina.


Bez obejrzenia tej książki nie może minąć żadne popołudnie, to już nasz taki mały zwyczaj, że kiedy wracamy z przedszkola mościmy się razem na wielkiej pufie i oglądamy tego przepięknego picturebooka. Nie wiem jak wasze dzieci, ale mój synek wciąż uwielbia książki obrazkowe, więc kiedy zobaczyłam te piękne, pełnie niuansów i przeróżnych drobiazgów baśniowe ilustracje wiedziałam, że to będzie strzał w dziesiątkę. Kornel zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, dlatego z radością i wielką przyjemnością spędzamy nasze popołudnia na wyszukiwaniu coraz to nowych szczególików.

Autor za pomocą samego obrazu opowiada nam historię pewnego spaceru z psem, który każdemu z nas wydaje się raczej prozaiczną i niezbyt ciekawą czynnością, a czasami nudnym obowiązkiem, jednak nie tym razem. W tej książce spacer przemienia się we wspaniałą przygodą, pełną niespodziewanych zwrotów, w której przenikają się ze sobą świat rzeczywisty z wyimaginowanym, w którym spotykamy latające krowy, dziwne zwierzęta, różne magiczne miejsca, które tworzą niezwykłą rzeczywistość, od której ciężko się oderwać. Co prawda kot, który jest bez oka i jednego ucha nie przypadł Kornelowi do gustu i najzwyczajniej w świecie mój synek się go boi, ale poradziliśmy sobie z tym, zaklejając jego postać. Dowodzi to tylko tego, jak bardzo sugestywna jest ta książka i jak mocno pobudza dziecięcą wyobraźnię, mimo tego, że nie ma pada w niej ani jedno słowo.

Bardzo polecam Wam tego pięknego picturebooka, który zachwyca baśniowymi ilustracjami, ale jednocześnie prowokuje dzieci do opowiadania, zgadywania i wyszukiwania, coraz to nowych postaci. Ćwiczy spostrzegawczość, koncentrację, a przy okazji kształtuje gust estetyczny, bo trzeba przyznać, że ilustracje Sven Nordqvista to mistrzostwo świata.





"Liczymy razem" Mitsumasa Anno, Wydawnictwo TAKO.


Fantastyczna książka, która wspomaga naukę liczenia, nazywania i rozróżniania pór roku, czy umiejętność odczytywania godziny na zegarku. W prosty i logiczny sposób wprowadza dziecko w świat matematyki, a wszystko za sprawą pięknych, akwarelowych ilustracji, które przedstawiają świat dobrze znany każdemu dziecku. Moim zdaniem jest to genialna pomoc w nauce liczenia i zrozumienia przez dziecko istoty tego procesu. Mój trzylatek teoretycznie umie liczyć do dziesięciu, a nawet potrafi policzyć kilka przedmiotów, przesunąć pionek o ileś pól na planszy, ale wydaje mi się, że tak naprawdę nie rozumie istoty procesu liczenia, po prostu zapamiętał ciąg liczb i umie go odtworzyć. Zdarza mu się  jednak mylić, przeskakiwać z liczby na liczbę. Ta książka wydaje mi się genialnym narzędziem do tego, byśmy w przyjazny i oparty na zabawie sposób pomogli maluchom utrwalać i rozwijać umiejętność liczenia oraz rozpoznawania poszczególnych cyferek. Ilustracje od 1 do 12 przedstawiają kolejne miesiące w kalendarzu, uczą zjawisk atmosferycznych i przyrodniczych charakterystycznych dla danej pory roku. Bardzo polecam Wam tę pozycję, myślę, że każdy przedszkolak się z nią polubi, stanowi ona idealne wprowadzenie do świata matematyki.






"Mogę wejść?" Marsha Diane Arnold, Jennie Poh, Wydawnictwo Amber.


Piękna opowieść o prawdziwej przyjaźni oraz o tym, że czasem przyjaciele nas zawodzą, ale zamiast odpłacić im tym samym, ratujemy ich z opresji, dając w ten sposób najlepszą lekcję i dowód na istnienie prawdziwej przyjaźni. Kiedy w Kolczastym Lesie nadchodzi burza, przestraszony Szop bardzo nie chce być w tym czasie sam, dlatego opuszcza swój domek i puka do drzwi swoich przyjaciół, by razem przeczekać ten nieprzyjemny okres. Niestety zwierzątka nie wpuszczają Szopa do siebie, tłumacząc się brakiem miejsca. Zrezygnowany i przemoczony do suchej nitki zwierzak stuka do domku Zająca, który okazuje się prawdziwym przyjacielem i bez wahania zaprasza Szopa do siebie. Niebawem w domu zająca znów rozlega się głośne pukanie do drzwi, któż to może być, zastanawiają się przyjaciele... To Opos, Świstak i Przepiórka, którzy wcześniej odmówili gościny Szopowi...

Ta ciepła, pięknie zilustrowana i mądra opowieść z pewnością przypadnie do gustu każdemu przedszkolakowi. Mój domaga się jej czytania codziennie na dobranoc. Bardzo polecam.




"Wielka przygoda jeżyka" Jennie Poh, Wydawnictwo Amber.


Kolejna ciepła i wzruszająca historia, która może być świetnym pretekstem do rozmowy o samodzielności, rozłące, np. przed pierwszym dniu w przedszkolu lub żłobku. Pokazuje, że czas spędzony z daleka od mamy może być wspaniałą przygodą i okazją do dobrej zabawy, a ponowne z nią spotkanie, jej fantastycznym zwieńczeniem. Tytułowy Jeżyk jest bardzo malutki i powoli zdobywa podstawowe umiejętności jak turlanie, tarzanie i zakopywanie. Z dnia na dzień rośnie coraz większy i w pewnym momencie jego mama oświadcza, że jest gotowy na samodzielne szukanie pożywienia. Synek jest na początku wystraszony, ale mama szybko przypomina mu, ile już potrafi i zapewnia, że świetnie sobie poradzi. Faktycznie, samotna wędrówka okazuje się wspaniałą przygodą, a Jeżyk wraca z niej pełen wiary w siebie i swoje umiejętności. 

Ładne ilustracje i mądra treść sprawiają, że czytamy ją często. Bardzo polecam, zresztą cała seria Przyjazna łapka z Wydawnictwa Amber jest genialna i dzieci bardzo ją lubią.





"Snów kolorowy placu budowy" Sherri Duskey Rinker, Tom Lichtenheld, Wydawnictwo Nasza Księgarnia.


Idealna lektura na dobranoc, która wyciszy nasze dziecko, a jednocześnie jest fajną rymowanką o przygotowaniach do snu. Na placu budowy, po ciężkim dniu pracy, pojazdy kolejno szykują się do spania, pierwszy mości się dźwig, który zasypia wtulony w swego pluszowego misia, następnie otulona ciepłą kołderką betoniarka, tuż po niej wywrotka, która głośno pochrapuje,  a także buldożer, który śni piękne sny, na samym końcu zaś koparka, która lubi być do snu lulana. 

Dzień dobiegł końca na placu budowy, więc gaście światła.
Szybko przyjdzie nowy. Plan wykonany! 
Snów kolorowych... 

Książka ma bardzo klimatyczne i ładne ilustracje, które idealnie wpisują się w tematykę i oddają atmosferę opowieści. Oprócz efektu wyciszającego, posiada także walor edukacyjny, bo dokładnie opisuje każdą z maszyn i jej pracę na placu budowy. Dla chłopaków pozycja obowiązkowa, ale myślę, że i przyszłe panie inżynier zapałają do niej wielką sympatią. Bardzo Wam ją polecam.




"Kastor piecze ciasto" Lars Klinting, Media Rodzina


O tej serii słyszałam już dość dawno i sama nie wiem, co mnie powstrzymywało przed tym, by z nią zapoznać mojego synka. Teraz będziemy nadrabiać zaległości, bo sympatyczny bóbr o imieniu Kastor bardzo przypadł do gustu Kornelowi i z pewnością dokupię kolejne książeczki z serii. W tej części Kastor obchodzi urodziny i z tej okazji zamierza upiec ciasto, dzielnie pomaga mu w tym niełatwym zadaniu mały bóbr Maciuś. Razem starannie odmierzają wszystkie składniki i trzymają się przepisu z książki kucharskiej babci Kastora. Babka udaje się znakomicie i wjeżdża na stół w samą porę, bo właśnie zjawiają się kolejni goście, by złożyć Kastorowi najlepsze urodzinowe życzenia. 

Z tyłu książki znajdziecie przepis na ową babkę, który zapewne wasze dziecko będzie chciało razem z wami przetestować. Nasza wyszła bardzo smaczna, aczkolwiek na drugi raz dam trochę mniej cukru, bo była jak dla nas ciut za słodka. Książka jest napisana prostymi słowami, aktywizuje oraz angażuje dziecko i rodzica. Wspólnie spędzony czas na czytaniu książki, a potem pieczeniu ciasta to  moim zdaniem najlepszy sposób na bycie razem ze swoim dzieckiem. Do tego zaznajamia malucha z kuchennymi akcesoriami, miarami, wprowadza w świat pichcenia i pieczenia, a przecież każdy rodzic wie, że dzieci aż się palą do tego, by pomagać nam w kuchni. Ta książka daje im taką możliwość. Bardzo Wam ją polecam, jest genialna.




"Kastor uprawia fasolkę" Lars Klinting, Media Rodzina.


Kolejna książka z Kastorem w roli głównej, która tak samo jak opisana wyżej, zrobiła w naszym domu furorę. Aktualnie Kornel dopytuje mnie, kiedy dokupię mu następne części... Tym razem nasz sympatyczny bóbr wraz z Maciusiem zajmuje się ogrodnictwem, razem zasadzają w doniczkach ziarna fasolki jaś. Uprawa roślin to nie taka prosta sprawa, ale najtrudniejsze w całym tym procesie jest oczekiwanie na plony. Okazuje się jednak, że bycie cierpliwym popłaca, bo fasolki Kastora i Maciusia pięknie kiełkują, a potem rozrastają się, a nawet obradzają w nowe fasolki, które obaj pałaszują ze smakiem. Prosty język, ładne ilustracje i ciepła historia pełna walorów edukacyjnych sprawiają, że książka podoba się od pierwszego czytania, zarówno dzieciom, jak i rodzicom. My się niebawem zabieramy za sadzenie własnych fasolek, sama jestem podekscytowana i ciekawa, co nam wyrośnie...




"Ence-pence, co mam w ręce" Haifa Mohareb Sawarka, Wydawnictwo Debit.


Mała Ela podczas zabawy w ogrodzie znalazła COŚ i ukryła to w dłoni, postanowiła poszukać, kogoś kto zgadnie, co takiego chowa w zaciśniętej ręce. Zadając pytanie "Ence-pence, co mam w ręce?" po kolei przepytuje napotkane osoby. Ani sąsiadka, ani mama, ale też tata z panem, który go właśnie odwiedził, nie potrafią rozwiązać tej zagadki, dopiero dziadek zabiera się do tego zdania bardzo sumiennie i wymyśla różne nieprawdopodobne, ale bardzo śmieszne odpowiedzi. To właśnie dziadkowi udaje się w końcu dowiedzieć, co takiego Ela skrywała w dłoni. Prosta historia, za którą kryje się głębsze przesłanie. Nie liczy się tak naprawdę sama zagadka, ale dobra zabawa i wspólnie spędzony czas na jej rozwiązywaniu.






"Pomelo się zastanawia" Ramona Bădescu, Benjamin Chaud, Zakamarki


W zestawieniu ulubionych książek Kornela nie może zabraknąć Pomelo, ten sympatyczny różowy słoń całkowicie podbił nasze serca. Za każdym razem jestem pod ogromnym wrażeniem niezwykłych i zaskakujących pomysłów autorki. Te czasami dziwne w moich oczach skojarzenia, mój synek łapie w lot i przyjmuje, jako coś najbardziej oczywistego.  Książki o Pomelo są u nas absolutnym hitem i gwarancją dobrej zabawy i salw śmiechu. 

W pierwszej części słoń filozof zastanawia się nad różnymi sprawami, niektóre są błahe i zabawne, np.:  co by było, gdyby Pomelo miał włosy, ale inne urastają do rangi pytań niemal egzystencjalnych: czy gdyby Pomelo był zielony, to czy nadal byłby sobą? Dalej Pomelo i jego przyjaciele nie mogą doczekać się wiosny, by ją przywołać, przygotowują niesamowite i radosne przedstawienie. Na końcu Pomelo wpada w melancholijny nastrój i się smuci, co pozwala pokazać dziecku, że smutek jest czymś naturalnym i wręcz oczywistym po chwilach wielkiej radości. W końcu minie, a póki trwa, trzeba pamiętać, o wszystkich drobnych przyjemnościach, które pomagają nam go znosić. 

Jeśli jakimś cudem nie znacie jeszcze Pomelo, gorąco polecam Wam wszystkie książki z tej serii. Nasza kolekcja wciąż się powiększa, a Kornel nigdy nie ma ich dość.





"Pan Brumm tego nie rozumie" Daniel Napp, Wydawnictwo BONA.


Będąc zupełnie szczerą to mam kilka zastrzeżeń do serii o Panu Brummie, ale mój syn nic sobie z tego nie robi i Pana Brumma lubi bardzo, więc pozwalam mu na tę przyjemność. Ten niezbyt rozgarnięty niedźwiedź co chwila pakuje się w jakieś tarapaty lub przytrafia mu się coś nadzwyczajnego. Muszę jednak przyznać, ze ze wszystkich książek o Panu Brummie ta jest moją ulubioną i rozśmiesza mnie tak samo, jak Kornela. Pan Brumm spokojnie ogląda sobie mecz piłkarski w telewizji, gdy nagle telewizor się wyłącza. Niedźwiedź nie rozumie, co się stało, ale postanawia się tego dowiedzieć. W dowcipny i zabawny sposób, dowiadujemy się o istnieniu  i roli prądu. Pełna humoru, prosta historia, która bawi nie tylko dziecko, ale i dorosłych. Na każdej stronie książki w tej serii znajdują się małe rysunki, które wtapiają się w ilustrację główną, a ich odnajdywanie sprawia małemu czytelnikowi dodatkową frajdę.




" Pan Brumm jedzie na wycieczkę" Daniel Napp, Wydawnictwo BONA.


Pan Brumm, Borsuk i Kaszalot wybierają się na wycieczkę, wszystkie plecaki spakował niedźwiedź, więc w ciemno można zakładać, że nie wziął tego, co najbardziej potrzebne podczas takiej wędrówki. Po drodze nasi piechurzy spotykają Ryjka, który szuka swojej zgubionej owcy, ich wycieczkę niepodziewanie przerywa ulewa,  a Brumm i jego załoga orientują się, że pomylili drogę. Wszystko kończy się szczęśliwie, ale ostatecznie Kaszalot stwierdza, ze następnym razem to on spakuje plecaki. Historia jest zabawna, ale także uczy, co powinno się znaleźć w ekwipunku kogoś, kto planuje jakąkolwiek dłuższą wyprawę, więc mamy tu dodatkowo przemyconą praktyczną i przydatną wiedzę.




"Pan Brumm na Hula Hula" Daniel Napp, Wydawnictwo BONA.


Pan Brumm, Borsuk i Kaszalot wybierają się na wakacje, które nie dość, że krótkie, to jeszcze pełne nie do końca przyjemnych przygód. Kaszalot zostaje uprowadzony, ale jego przyjaciele robią wszystko, by go uratować, dlatego niestraszne im żarłoczne rekiny, ani niebezpieczne wspinaczki, wszystko po to, by ocalić Kaszalota. Historia kończy się oczywiście happy endem, ale po powrocie cała trójka stwierdza jednogłośnie, że najlepiej bawią się i odpoczywają w domu, dlatego na kolejne wakacje się nie wybierają. Znów dużo śmiechu, ale też i mądre przesłanie o tym, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.




"Moja mama, mój tata" Małgorzata Swędrowska, Joanna Bartosik, Wydawnictwo Wytwórnia.


Najtrudniej mówić o sobie w roli rodzica, często brakuje nam słów i nie potrafimy werbalnie ująć istoty naszego rodzicielstwa. Na szczęście na rynku pojawia się coraz więcej pięknych i mądrych  książek, które nas w tym  wyręczają i w niezwykle trafny sposób, za pomocą najprostszych sytuacji i zdarzeń, oddają całą prawdę o codzienności rodzica i dziecka. Autorki przedstawiły mamę i tatę w różnych rolach, bez stereotypów i uprzedzeń, pokazują tatę, który gotuje zupę i mamę, która wbija gwoździe. Autorce za pomocą dowcipnych tekstów udało się uchwycić, a Joannie Bartosik pięknie narysować, także różnice między mamą i tatą, a przy tym pokazać, ze razem się świetnie uzupełniają i stanowią zgrany zespół. Piękna książka, która bardzo spodobała się mojemu synowi, a mnie ujęła i wzruszyła trafnością swojego przekazu. Bardzo Wam ją polecam.







Nasza kolejna paczka z książkami już w drodze, więc niebawem możecie spodziewać się nowych poleceń. Pozdrawiamy. Jeśli wpis Wam się spodobał, dajcie lajka.

Komentarze

Popularne posty