"Dom z dwiema wieżami" Maciej Zaremba Bielawski, Wydawnictwo Karakter.


Są takie książki, które nie tylko trzeba czytać, ale o których trzeba mówić i polecać, bo mówią o rzeczach ważnych i o prawdzie, z którą nie zawsze nam po drodze. "Dom z dwiema wieżami" Macieja Zaremby Bielawskiego to właśnie taka książka. Niezwykle poruszająca i bardzo osobista historia rodziny autora, jest zarazem opowieścią o losach polskich Żydów i bolesną lekcją historii. Kilka dni temu zdobyła Nagrodę Kapuścińskiego i uznanie nie tylko wśród krytyków, ale także rzesz czytelników. 

Nie jest to łatwa lektura, wymaga uważnego i raczej niespiesznego czytania. Autor ma niebywały talent do pisania o sprawach trudnych i bardzo osobistych w sposób szczery, pozbawiony pruderii i autentyczny. Momentami bardzo intymna, a jednocześnie dotykająca problemów o charakterze społecznym i narodowościowym. Ta książka opowiada o dorastaniu, kompleksach, zawiłych relacjach z rodzicami, rodzinnych sekretach, które kładą się cieniem na życiu całej rodziny, ale także o wielkiej historii.

Pisarz opowiada o swojej matce Żydówce, która wiele lat ukrywała swe pochodzenie i nigdy nie wspomniała o tym, jak udało jej się przeżyć wojnę. O ojcu, pionierze psychiatrii, który w czasie wojny trafił do niewoli niemieckiej i spędził ją niemal całą w obozie oficerskim. O trudnej i z góry skazanej na porażkę miłości tych dwojga, którzy nie bardzo potrafili i chcieli odnaleźć się w nowej komunistycznej rzeczywistości. To opowieść o dzieciństwie, w którym dominują samotność i uczucie odtrącenia, żal do rodziców, a w szczególności do matki, z którą trudno nawiązać głębszą relację. To także opowieść o dorastaniu i młodości, która nawet w czasach głębokiej komuny, nie daje się poskromić i ujarzmić. O przymusowej emigracji w 1968 roku, kiedy niespodziewanie autor dowiaduje się, że jego matka jest Żydówką i muszą całą rodziną wyjechać do Szwecji. Ojciec jednak decyduje się zostać w Polsce.

Ta osobista historia staje się doskonałą okazją do tego, by opowiedzieć o dziejach tarnowskich Żydów przed wojną i w jej trakcie, o Polsce, która była wielokulturowa, ale nie zawsze tolerancyjna. O okrucieństwie wojny, która paradoksalnie najbardziej łaskawa okazała się dla oficera w niewoli.

Książka jest swego rodzaju autoterapią dla autora, który stara się zrozumieć i lepiej poznać swoją historię, w pewnym sensie pojednać z rodzicami, ale także opowieścią o polskim społeczeństwie, w którym antysemickie nastroje wybrzmiewały częściej niż chcielibyśmy to przyznać.

Powieść jest pięknie napisana, czyta się ją, mając poczucie, że jest to pozycja wyjątkowa, której nie żal poświęconego czasu. Taka, która prowokuje do refleksji i zadawania trudnych pytań, trochę nas uwiera i zawstydza. Bardzo Wam ją polecam, naprawdę nie tylko warto, ale po prostu trzeba ją przeczytać.

P.S. O wydarzeniach z pamiętnego 1968 roku opowiada także książka "Tylko Lola" Jarosława Kamińskiego, którą Wam również gorąco polecam. Jej recenzję znajdziecie tutaj.


Komentarze

Popularne posty