"Można wybierać. 4 czerwca 1989" Aleksandra Boćkowska, Wydawnictwo Czarne.


Muszę przyznać, że jestem rozczarowana tą książką. W pewnym momencie poczułam się nawet nieco znudzona, a chciałabym, żeby reportaż na tak ważny temat był napisany w taki sposób, że nie można się od niego oderwać. Moim zdaniem nie udało się autorce tego osiągnąć.

Dziennikarka chciała pokazać atmosferę i nastroje towarzyszące czerwcowym wyborom we wsiach i małych miasteczkach i na nich się głównie skupiła. Pojawiają się tu takie miejscowości jak Dębica, Włocławek, Korycin czy moje rodzinne Kutno. Dotarła do wielu rozmówców, niektórzy byli i są do dziś wielkimi entuzjastami tego, co się stało po wyborach, inni nie kryją rozgoryczenia i rozczarowania. Frekwencja w tamtych wyborach była wysoka, ale przecież trzydzieści osiem procent uprawnionych nie poszło do urn, autorka postanowiła dotrzeć więc także do nich, zapytać o to, jak zapamiętali niedzielę 4 czerwca 1989 roku.

Czytając ten reportaż wielokrotnie miałam wrażenie, że czas niestety zatoczył koło. Wiele kwestii, o których pisze Aleksandra Boćkowska, jak choćby kwestia aborcji dziś wywołują podobne emocje i dyskusje. Wiele problemów  w polskiej polityce i gospodarce pozostaje aktualnych. Miałam wtedy siedem lat i zupełnie nic z tego czasu nie pamiętam. Gdzieś tam w pamięci kołaczą mi kolejki, a później coraz większe bezrobocie w moim mieście i ludzie, którzy martwili się o to, co będzie z nimi jutro. W książce znajdziecie opis tamtych czasów, podniosła atmosfera miesza się z szarą codziennością i walką o to, co włożyć do garnka, bo sklepy świeciły pustkami, a ceny nieustannie szły w górę. 

Dużym walorem tej książki jest fakt, że autorce udało się dotrzeć do wielu rozmówców i przedstawić różne punkty widzenia. Jednak te historie są czasami nijakie, nie chwytają za serce i nie zostają z czytelnikiem na dłużej. Czytam ostatnio sporo reportaży i o większości z nich mogę zdecydowanie powiedzieć, że wzbudziły we mnie mnóstwo emocji. Z tą książką jest jednak inaczej, nawet mimo tego, że jest tu spory wątek o moim rodzinnym Kutnie. 

Podsumowując, książkę przeczytać można. Chciałabym napisać, że trzeba, ale jakoś nie mam do tego wewnętrznego przekonania. Będę szukać dalej ciekawych publikacji opisujących tamte zdarzenia, bo sam temat jest zdecydowanie warty uwagi.

Komentarze

Popularne posty