Przepadłam w grze o tron...




Mój pierwszy post i tak się składa, że padło na "Grę o tron" George'a R.R. Martina - wiem,wiem, dla większości z Was temat ograny... ale nie dla mnie. Serialu także jeszcze nie oglądałam, a inspiracją do sięgnięcia po, tę właśnie książkę, były entuzjastyczne opinie znajomych oraz przeczytana recenzja, w której było napisane, że jest to połączenie twórczości Sapkowskiego z Tolkienem, a że obu autorów lubię i cenię, kupiłam w końcu "Grę o tron". I przepadłam...bo teraz będę musiała zakupić (nie wiem czy mój portfel to zniesie;)) i przeczytać kolejne części tej fascynującej sagi. Nie jestem szczególną wielbicielką fantastyki, ale jestem zdania, że dobra książka bez względu na gatunek, obroni się sama, no i są książki, które po prostu należy przeczytać, i ta zdecydowanie do nich należy. 
 To, co mnie urzekło w "Grze o tron" to świetnie skonstruowana  i zaskakująca fabuła, potraktowana z największą dbałością o detale, ale przede wszystkim niezwykle wyraziści i zróżnicowani bohaterowie, jest ich tylu, że każdy z pewnością znajdzie swojego ulubieńca, a może nawet kilku... Ja od początku zapałałam sympatią do małej, acz krnąbrnej Aryi, dzielnego i z godnością dźwigającego brzemię bękarta Jona Snow'a oraz silnej i odważnej Daenerys, polubiłam także nieco zimnego i zdystansowanego Eddarda. Mnogość postaci przenosi się na wielość wątków i miejsc akcji,  momentami trzeba mocno się skupić, żeby nie pogubić się w tej zawiłej, ale mimo wszystko niezwykle wciągającej historii. Ta książka zaskoczyła mnie parokrotnie, głównie gwałtownymi zwrotami akcji, które przyniosły nieoczekiwane następstwa i wydarzenia. To jest moim zdaniem zasadnicza różnica między twórczością Tolkiena, gdzie dobro zawsze zwycięża, a Martina, gdzie śmierć nie oszczędza także bohaterów pozytywnych, z ich stratą czasem trudno się pogodzić... nie będą zdradzać szczegółów, bo pewnie niektórzy z Was dopiero sięgną po tę lekturę, ale wierzcie mi, tutaj sprawiedliwość nie zawsze triumfuje, a okrucieństwo i bezwzględność w dążeniu do upragnionego celu występują niezwykle często, w końcu toczy się gra o tron, choć dla każdego ten tron przybiera inną postać i znaczenie... Sagę o Wiedźminie Sapkowskiego czytałam lata temu, ale zapamiętałam ją głównie z dowcipnego języka, który nieraz ubawił mnie do łez, ten rodzaj humoru nie pojawia się u Martina, przynajmniej nie w tej części, niczego to jednak nie ujmuje tej książce.
Podsumowując, polecam wszystkim "Grę o tron", to wciągająca powieść, ja już nie mogę się doczekać kolejnych części sagi, jestem niezwykle ciekawa, co wydarzy się dalej i jak potoczą się losy głównych bohaterów.  A potem z przyjemnością obejrzę serial, który jest podobno świetny...

Komentarze

Popularne posty