"Gesty" Ignacego Karpowicza, kawał dobrej, polskiej literatury.



Kolejna, według mnie genialna, odsłona twórczości Ignacego Karpowicza. "Sońka" to moim zdaniem majstersztyk literacki, ale "Gesty" dużo jej nie ustępują, 

Głównym bohaterem jest Grzegorz, prawie czterdziestoletni scenarzysta teatralny, mieszka w Warszawie, wiedziony obowiązkiem, wraca do rodzinnego Białegostoku, w którym mieszka jego ciężko chora matka. Powrót w rodzinne strony mimowolnie okazuje się być dobrą okazją do rozliczenia z przeszłością, do zmierzenia się ze swoimi lękami i być może próbą naprawienia dawnych win. 

Grzegorz mimo pozornego sukcesu jest człowiekiem głęboko nieszczęśliwym i samotnym, nie potrafi zbudować trwałej relacji z kobietą. Każda kobieta, a nie było ich wiele, musiała zmierzyć się z Kasią, zmierzyć i przegrać, bo szanse nie były równe. Walka ustawiona, w jednym narożniku ciało, w drugim stare fotografie. Papier dość łatwo przecina skórę. Wątpi w szczęście, dostrzega w sobie samym i otaczających go ludziach wieczną pogoń za tym, czego nie mogą mieć. To pokrzepiające, ów indukcyjny wniosek pijackiej rozmowy, dość banalny i bałamutny: wybory, których dokonasz, nie przyniosą szczęścia ni trwałego zadowolenia, a to z tej przyczyny, że zamieszkuje twoją głowę alternatywna wersja ciebie samego, mniej dookreślona, a przez to bardziej pociągająca, nieproszony gość. A pociecha? Tylko w innych, w samym sobie nie sposób jej znaleźć, źródło zasklepiło się równocześnie z pępkiem.

"Gesty" to literatura skłaniająca do różnego rodzaju refleksji i przemyśleń. Całość jest świetnie napisana, aczkolwiek nierówna, słabsze momenty sprawiały, że byłam nieco znużona, na szczęście jest ich niewiele. Zakończenie natomiast zupełnie mnie zaskoczyło, w dość jednolitej i spójnej historii nagle pojawia się wyrwa - słowa tego użyłam celowo, bo takie właśnie wrażenie wywarł na mnie finał tej opowieści. Jedno nie ulega wątpliwości, Ignacy Karpowicz po raz kolejny pokazuje, że ma niebywały talent narracyjny, potrafi doskonale opowiadać losy swoich nietuzinkowych i pokiereszowanych wewnętrznie postaci.

Mnie osobiście pisarz ponownie zachwycił swoją wrażliwością, w sposób poruszający opisał miłość matki i syna, która daleka jest od ideału. Wiele z wypowiedzianych przez autora słów, mogłabym uznać za swoje własne. Zwyczajne gesty okazują się często zastępować niewypowiedzianą treść, opisującą niezwykle skomplikowane i czasem trudne do wyrażenia ludzkie uczucia: Matka w dobrym humorze, przygotowuje pyzy. Nie rozmawiamy dużo. Nie umiemy. Oglądamy telewizję.  

Polecam Wam tę książkę, to naprawdę kawał dobrej literatury, wpisującej się w nurt slow reading, który wymaga uważnego i nieśpiesznego czytania. 

Życzę Wam bogatego w treści odbioru...


Komentarze

Popularne posty