Podróże małe i duże, czyli "Słodko-gorzka ojczyzna. Raport z serca Turcji" autorstwa Necli Kelek


Nie mogłam się oderwać od tej książki, buzowały we mnie przeróżne emocje, od zdziwienia, przerażenia, fascynacji, poprzez smutek i bezsilność. I pomyśleć, że takie uczucia wzbudza książka ,zaliczająca się do gatunku reportaż, na dodatek napisana przez socjolożkę, pochodzenia tureckiego, która obecnie mieszka w Niemczech. Ja również studiowałam socjologię, więc zawsze z wielkim zainteresowaniem sięgam, po tego typu publikacje, moje zadowolenie jest tym większe, kiedy okazuje się, że czyta się je niemal jednym tchem.

Necla Kelek i jej "Słodko gorzka-ojczyzna" to pozycja opisująca Turcję w sposób holistyczny, od historii, polityki, religii, poprzez dokładną i rzetelną analizę społeczeństwa, opartą na statystykach i osobistym doświadczeniu. Autorka opisała Turcję jakiej z pewnością nie mieliście okazji poznać, przyjeżdżając do tego kraju na dwutygodniowe wczasy all inclusive, możecie zachwycić się jedynie jej pięknem zewnętrznym, niezwykłymi morskim i górskim krajobrazami, kuchnią, która podbija sercu wielu osób, czy atmosferą tłocznego tureckiego bazaru. Prawdziwa Turcja ma jednak o wiele bardziej zróżnicowane i skomplikowane oblicze.

 Osobiście "znam" Turcję nieco lepiej, niż przeciętny turysta, aczkolwiek po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że nigdy jej tak naprawdę nie poznałam, gdyż jest to kraj pełen skrajności i pradaoksów, które w każdym innym miejscu się wzajemnie wykluczają, a tu istnieją obok siebie niewzruszone. Tytuł idealnie ten stan obrazuje, dziwimy się, próbując wyobrazić sobie, że coś może być jednocześnie gorzkie i słodkie - w Turcji jest to możliwe... Od razu przypominają mi się słowa tureckiej pisarki Elif Shafak, która z wielkiego trzęsienia ziemi, jakie przeżyła w Stambule zapamiętała scenę, w której pośród gruzów, na przeciw siebie siedzą starzec, będący ortodoksyjnym muzułmaninem i transseksualista, pierwszy podaje trzęsącymi rękoma, temu drugiemu papierosa, w milczeniu, siedząc obok siebie, wspólnie go wypalają.

Siła tej książki tkwi nie tylko w holistycznym ujęciu, ale przede wszystkim w jej obiektywizmie. Mimo tego, że autorka jest Turczynką nie próbuje swego kraju w żadne sposób tłumaczyć z rzeczy, które są godne potępienia, krok po kroku rozlicza tureckie społeczeństwo z jego dysfunkcji, demaskuje wszystkie patologie i skrzywienia. Necla Kelek wyjaśnia mechanizmy postępowania i funkcjonowania wspólnoty tureckiej, ukazuje genezę tych postaw. Wierzcie mi, że po lekturze tego reportażu, wiele spraw się rozjaśni w waszej głowie, niektóre opinie się potwierdzą, a inne zrodzą na nowo. 

Dużo miejsca autorka poświęca w swej publikacji sytuacji kobiet oraz morderstwom honorowym, jedno z drugiem wiąże się zresztą nierozerwalnie. Wczesne zamążpójścia, małżeństwa aranżowane, nierzadko z krewnym czy przemoc domowa, to nadal zjawiska powszechnie występujące w tureckiej rzeczywistości. Teściowe, które potrafią uprzykrzyć życie swym synowym, to nic niezwykłego, a mąż, który prowadzi swoje własne życie i spędza noce poza domem to norma, jeśli kobieta zadaje pytania, dostaje lanie lub nie otrzymuje pieniędzy na życie. Na szczęście sytuacja kobiet ulega pewnej poprawie, za sprawą finansowanej głównie ze środków unijnych, organizacji Kamer - jej głównym celem jest ochrona kobiet, którym grozi "zabójstwo honorowe". Oczywiście częściej do tego typu zdarzeń dochodzi na wschodzie kraju, ale nie łudźmy się, w najnowocześniejszych metropoliach, takich jak Stambuł czy Izmir, podobne historie wciąż mają miejsce. 

Autorka pisze o wielu sprawach, wyjaśnia m.in. dlaczego wyznawcy islamu nie jedzą wieprzowiny, wbrew pozorom nie chodzi tylko o koran, ale o bardziej praktyczne względy, świnia po prostu nie nadawała się do koczowniczego trybu życia, jakie prowadzili Arabowie. Próżno więc szukać w Turcji kiełbasek czy szynki, a świniofobia, która cechuje muzułmanów, przekracza momentami granice rozsądku: W tureckiej telewizji publicznej nie wolno pokazywać serialu Kubuś Puchatek, ponieważ występuje w nim Prosiaczek, co według strażników islamu mogłoby zmącić w głowach dzieciom i obraża uczucia religijne muzułmanów. Muzułmańskie dzieci nie poznają także Trzech małych świnek czy Muppet Show, w Pakistanie Miss Piggy znalazła się na liście ściganych. [sic!]. Wszystko, co ma związek ze świnią, uważa się za nieczyste, nawet żelki produkowane z wieprzowej żelatyny są na liście produktów zakazanych. 

Największym zakłamaniem Turcji jest wynikający z filarów republiki tureckiej laicyzm, w rzeczywistości, wielkimi nakładami pieniężnymi i strukturalnymi (Diyanet czyli Urząd ds. Religii), wspiera się rozwój islamu. Powszechna jest też niechęć do jakiejkolwiek innej religii, chrześcijanie w tym kraju żyją, w niektórych miejscach niemal w izolacji, wspierani przez darczyńców z zachodu funduszami przeznaczonymi na renowację i odbudowę swych świątyń, budzą zazdrość i niechęć. Państwo tureckie i każdy jej obywatel są też bardzo wyczuleni na krytykę, nie chcą przyznać się do ludobójstwa na Ormianach i Grekach, jakąkolwiek wzmiankę na ten temat, od razu cenzurują.

Necla nie boi się także wypowiedzieć na temat ewentualnego członkostwa Turcji w UE, otwarcie i zwięźle wymienia powody, dla których jest przeciw akcesji: [...] Turcja nie spełnia warunków przyjęcia od UE nie dlatego, że jest krajem muzułmańskim, lecz z tego powodu, iż nie potrafi oddzielić religii od państwa, nie respektuje praw kobiet, nie zapewnia tolerancji religijnej, a jej sytuacja polityczna jest na tyle niestabilna, że czyni z niej partnera niewiarygodnego.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcieliby poznać nieturystyczne oblicze Turcji, jest to solidne kompendium wiedzy o tym kraju. W nieco swobodniejszym tonie, pisze o Republice Tureckiej Witold Szabłowki, w swoim zbiorze reportaży Zabójca z miasta moreli, zamieściłam na swoim blogu ich recenzję dawno temu, kiedy jeszcze ten kraj pozostawał dla mnie nieznany i odległy.

Jak mawiają Turcy: Görüşmek üzere, czyli do zobaczenia, w moim przypadku, do napisania ponownie!

Komentarze

Popularne posty