"Powtórnie narodzony", powieść napisana przez Margaret Mazzantini porusza najcieńsze struny duszy.


Przepiękna książka, trafiłam na nią zupełnym przypadkiem w bibliotece osiedlowej i jestem pod jej ogromnym wrażeniem. Dawno nie czytałam czegoś tak mi bliskiego i poruszającego, ta powieść trafiła w moje serce i zostanie tam na długo.

"Powtórnie narodzony" Margaret Mazzantini to historia niewiarygodnej miłości między kobietą i mężczyzną, prawdziwej, głębokiej i takiej, która przydarza się tylko nielicznym. Dla kogoś z zewnątrz może wydawać czystym szaleństwem, ale mimo to trwa na przekór wszystkim i wszystkiemu. Ale to także bolesna historia upragnionego macierzyństwa, niełatwych często relacji z najbliższymi, a w tle piękny i tętniący życiem Rzym oraz ogarnięte wojną Sarajewo. 

To nie jest książka lekka i przyjemna, zmusza do refleksji, budzi nostalgię i melancholię oraz powoduje częste ukłucia serca, a nawet łzy. Autorka bardzo wiarygodnie przedstawiła skomplikowane relacje międzyludzkie, bezwarunkową miłość ojca do córki, którą najczęściej potrafimy docenić, kiedy jej zabraknie; zaskakującą i prawdziwą przyjaźń, która trwa mimo setek kilometrów i wielu różnic charakteru. Miłość macierzyńską, która jest silniejsza niż wszystko inne. Wojnę widzianą oczami zwykłego człowieka, która dotyka najmocniej niewinnych i bezbronnych. Zło, które się rozlewa coraz większym strumieniem, z którym walczą o swoje człowieczeństwo i godność zwyczajni ludzie.

Są takie książki, które poruszają w nas to, co najgłębiej ukryte, to czego sami nie umiemy zwerbalizować, nazwać, czytamy kolejne akapity i myślimy sobie: "to o mnie, właśnie tak czuję". Wielokrotnie tego doświadczyłam czytając tę powieść, mimo tego, że fabuła dotyczy zupełnie obcej mi rzeczywistości, jednakże pisarka ma ogromny dar pisania o tym, co boli i o tym, co sprawia radość, w toku nieśpiesznej narracji rozwija wielobarwną paletę emocji.

Kilka razy przejeżdżałam przez Serbię i ze smutkiem zaobserwowałam, że do dziś widać ślady wojny, noszą je w sobie budynki i ludzie, jeszcze gorzej musi być w Sarajewie. Mimo wszystko czytając tę książkę zapragnęłam odwiedzić na dłużej ten poranione kraje oraz Chorwację, chciałabym odnaleźć piękno, o którym pisała autorka, poczuć radość życia, którą mają w sobie ich mieszkańcy. Mimo tego, że "Powtórnie narodzony" raczej nie obfituje w szczęśliwe zakończenia, pokazuje bowiem jak srogą cenę zapłacili za wojnę zwyczajni ludzie, daje nadzieję i napełnia optymizmem. Życie bowiem zawsze wraca na swoje tory, a człowiek jest silniejszy niż mu się wydaje, choć nosi w sobie już na zawsze ból, którego przyszło mu doświadczyć.

Moja ocena: 5+


Komentarze

Popularne posty