Żanna Słoniowska "Dom z witrażem".
Kupiłam tę książkę jakiś czas temu i zupełnie o niej zapomniałam. Dopiero robiąc porządki w czytniku, natknęłam się na nią i stwierdziłam, że skoro ją kupiłam, to znaczy, że musiałam mieć jakiś dobry powód.
Od pierwszych stron wsiąknęłam w tę opowieść, oczarował mnie przede wszystkim język i styl Żanny Słoniowskiej. Czyta się tę powieść i od razu czuć, że ma się do czynienia z literaturą piękną, dziś już niewielu pisarzy potrafi posługiwać się słowem w taki sposób. I choć sama powieść do przesadnie dynamicznych nie należy, to właśnie za sprawą tego, w jaki sposób została napisana, tak dobrze się ją czyta. Muszę przyznać zresztą, że w połowie książki byłam nieco znudzona, bo w książce tak naprawdę niewiele się dzieje, a właściwe wszystko toczy się powolnym rytmem, ale mimowolnie chce się ją czytać dalej, bo ta poetyckość, która wyziera na nas z każdej strony, po prostu oczarowuje.
"Dom z witrażem" to powieść o czterech niezwykłych, utalentowanych i silnych oraz bardzo odważnych kobietach, którym przyszło dużo znieść i przeżyć na tle burzliwych wydarzeń w historii Ukrainy. Wnuczka, matka, babcia i prababcia mieszkają we Lwowie, a każda z nich skrywa własną opowieść o miłości, namiętności i rewolucji oraz sztuce.
Dawno nie czytałam tego typu prozy i muszę przyznać, że sprawiła mi ona sporą przyjemność. Polecam wszystkim stęsknionym za literaturą piękną,
Moja ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz