Z biblioteki Kornelka - odc. 9.


Oto nasze czerwcowe lektury, wyjechaliśmy na prawie cały miesiąc i czego, jak czego, ale książek nie mogło zabraknąć w naszych walizkach. Zapakowałam praktycznie same nowości. Kolejność prezentowania jest raczej przypadkowa, wszystkie są genialne i bawiły Kornela oraz nas rodziców równie mocno.

"Ja wielkolud, ty kruszynka" Lilli L'arronge, Wydawnictwo Wytwórnia

Ta genialna książeczka to pozycja obowiązkowa na półce każdego dziecka. Jej przekaz zachwyca i wzrusza, choć przyznaję, że zdecydowanie bardziej nas rodziców, bo jest idealnie przedstawioną kwintesencją rodzicielstwa, z jego wszystkimi cieniami i blaskami. Zresztą Kornel też ją bardzo lubi i dość często dowolnie parafrazuje jej tekst, który wydaje się bardzo prosty, ale niesie ze sobą wspaniały przekaz.
Dwie sympatyczne łasice, duża i mała, przedstawione w codziennych sytuacjach, w bardzo trafny, wzruszający i zabawny sposób pokazują jak wygląda zwyczajny dzień każdego dziecka i rodzica. Aż trudno uwierzyć, że te minimalistyczne ilustracje i prosty tekst mają w sobie taką moc. Jesteśmy zachwyceni tą książką, a jej wspólne czytanie to prawdziwa przyjemność. Sami zerknijcie zresztą do środka, a zakochacie się w niej bez pamięci i wzruszycie do łez.







"W pogoni za życiem" Przemysław Wechterowicz, Emilia Dziubak EZOP Agencja Edytorska

Kiedy ten duet ze sobą współpracuje, książkę można kupować w ciemno. Na naszej półce brakowało tylko "W pogoni za życiem" i podobnie jak poprzednie pozycje, już od pierwszego czytania, skradła serce moje i Kornela. Jest dowcipna i mądra oraz przepięknie narysowana. Nie lubię much, ale na ilustracjach Emilii Dziubak nawet ona wygląda bardzo dostojnie i sympatycznie. Zresztą jak można nie lubić muchy, która kocha muzykę, baseball, dobre jedzenie i zna osobiście prezydenta Barracka Obamę, a na imię ma Łucja. Druga bohaterka to Jętka, która właśnie zjawiła się na świecie i jeszcze nie wie, że na jego poznanie ma czas tylko do zachodu słońca. Na szczęście spotyka na swojej drodze Łucję, która w zawrotnym tempie zamierza pokazać jej piękno otaczającego ich świata. Razem z naszymi  sympatycznymi bzyczącymi koleżankami udajemy się w różne ciekawe miejsca, takie jak kino, zoo, filharmonia czy restauracja. Dzięki nim uda nam się nawet zobaczyć Statuę Wolności. Świetna książka, porusza temat przemijania, ale w bardzo nieoczywisty i zabawny sposób. Naprawdę warto!









" Mama Mu nabija sobie guza" Jujja Wieslander, Sven Nordqvist Zakamarki

W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć naszej ukochanej Mamy Mu i Pana Wrony. Sukcesywnie, przy każdym zamówieniu, wrzucam do koszyka, kolejną część z serii przygód tej nietypowej pary przyjaciół. Jak sam tytuł wskazuje, Mama Mu nabija sobie guza. Sytuacja wygląda bardzo poważnie, obficie leją się łzy i krew, na szczęście w porę zjawia się gospodarz i opatruje poobijaną krowę. Kiedy Mama Mu odpoczywa w oborze, zjawia się Pan Wrona i z niedowierzaniem wysłuchuje relacji z tego, co zdarzyło się na pastwisku. Mama Mu jest markotna, nadal boli ją głowa, na której ma wielkiego guza, córeczka gospodarza wspominała, że przyłożenie czegoś bardzo zimnego, łagodzi opuchliznę. Pan Wrona postanawia wkroczyć do akcji i mimo kilku komplikacji, ostatecznie pomaga swojej rogatej przyjaciółce. Kolejna tryskająca humorem historia dla wszystkich starych i nowych fanów niezwykłej krowy i zrzędliwego ptaka, bo między innymi od tej książeczki można rozpocząć swoją przygodę z całą serią, ale ostrzegam, uzależnia!






"Pomelo ma się dobrze pod swoim dmuchawcem" Ramona Bădescu, Benjamin Chaud Zakamarki

Skoro już jesteśmy przy wydawnictwie Zakamarki i seriach, które skradły nasze serca, to muszę od razu napisać o kolejnej w naszym zbiorze książce o sympatycznym słoniu Pomelo. O poprzednich pisałam tutaj. W opisywanym dziś tytule mamy trzy krótkie historie, jedna opowiada o nieco przydługiej trąbie Pomelo, która bywa pomocna, ale czasem potrafi także przysporzyć problemów. Dowiadujemy się także co, bywa powodem smutku Pomelo oraz co lubi porabiać w radosne dni. Ta seria jest naprawdę niezwykła, niebanalna, zabawna w nieoczywisty sposób i bardzo zaskakująca. W oczekiwanej paczce nie mogło zabraknąć Pomelo, więc szykujcie się na kolejną recenzję. 








"Kicia Kocia i Nunuś. Gdzie jest szczurek? Anita Głowińska Media Rodzina

Wspaniała pozycja dla wszystkich fanów Kici Koci i jej brata Nunusia. Idealna w szczególności dla maluchów, bo wypełniona okienkami, które mniejsze dzieci tak uwielbiają. Książeczka ma zupełnie inną formułę, niż klasyczna Kicia Kocia, fabuła jest tu niezbyt rozbudowana i skomplikowana. Nunuś zgubił swojego pluszowego szczurka, ulubioną zabawkę, bez której nigdzie się nie rusza. By odnaleźć ukochanego towarzysza Nunuś razem ze swoją starszą siostrą Kicią Kocią zagląda niemal w każdy kąt w domu. Szukają pod łóżkiem, podnoszą wszystkie poduszki, sprawdzają w łazience, szukają w kuchni i w sypialni rodziców, a nawet w pokoju Kici Koci. Szczurek jakby zapadł się pod ziemię... Zadaniem małego czytelnika jest pomoc w owych poszukiwaniach poprzez otwieranie kolejnych okienek wskazanych przez naszych bohaterów. Dziecko przy okazji uczy się poszczególnych nazw przedmiotów znajdujących się w każdym domu. Ta książka to genialny i bardzo ciekawy pomysł na naukę nowego słownictwa dla młodszych dzieci, a dzięki okienkom, ćwiczą one przy okazji małą motorykę. Zdecydowanie polecam młodszym dzieciom, choć nawet mój prawie trzylatek był nią zainteresowany i dzielnie pomagał w poszukiwaniach szczurka.







"Opowiem ci mamo, co robią dinozaury" Emilia Dziubak Nasza Księgarnia

Uwielbiam tę serię, choć przyznam, że nie wszystkie części trafiły w gust mojego syna. Są takie, które pokochał miłością wielką i trwającą po dziś dzień, jak samoloty i auta, ale już na przykład pozycje poświęcone pociągom, narzędziom czy kotom nie cieszą się wielkim zainteresowaniem z jego strony. Podobno każde dziecko musi przejść fazę dinozaurów i mogę śmiało powiedzieć, że u nas się ona właśnie zaczęła. Jakiś czas temu Kornel dostał od babci zestaw figurek dinozaurów, chętnie się nimi bawił i pomyślałam, że fajnie by było, gdybyśmy umieli nazwać choćby niektóre z nich. Akurat niedawno ukazała się  pozycja "Opowiem ci mamo, co robią dinozaury" więc pomyślałam, że będzie idealna. Do tego została zilustrowana przez Emilię Dziubak, więc właściwie sukces tej książki był murowany. Przy pierwszym oglądaniu zachwyciłam się oczywiście ilustracjami, pomyślałam sobie jednak, że treść będzie chyba zbyt trudna dla Kornela. Okazało się jednak, że nie miałam racji, pomysł z Kudłaczem i jego przyjacielem Karaluchem, którzy znajdują wehikuł czasu i przenoszą się w czasy prehistoryczne, gdy na ziemi żyły rożne dinozaury, bardzo przypadł mojemu niespełna trzylatkowi do gustu. Jest tu sporo informacji o rożnych procesach, jakie zachodziły na naszej planecie, dużo ciekawostek i faktów, ale podane są tak przystępnie, że nie zniechęcają Kornela. Oczywiście wszystkiego nie rozumie, ale chętnie słucha, a jak będzie starszy z pewnością skorzysta z tej wiedzy w stu procentach. To jest ogromna zaleta tej książki, idealna dla trzylatka, ale także pięciolatka czy nawet starszego dziecka. Zadania i łamigłówki, które pojawiają się w książce nie są trudne, poradzi sobie z nimi spokojnie już dwuletnie dziecko. My bardzo lubimy tę książkę, często do niej wracamy i wreszcie wiemy, jak nazywają się poszczególne dinozaury. Co prawda na niektórych nazwach można sobie język  połamać, a ich zapamiętanie to prawdziwe wyzwanie. Przy okazji i ja się trochę podszkoliłam, bo kiedy byłam mała dinozaury zupełnie mnie nie interesowały, znałam tylko Denvera i wstyd się przyznać, ale do dziś nie wiem, jaki gatunek sobą reprezentował... Polecam Wam bardzo gorąco "Opowiem ci mamo, co robią dinozaury", zresztą wszystkie książki z serii "Opowiem ci mamo..." są genialne, każde dziecko znajdzie w tej serii coś dla siebie.








"Noc na ulicy Czereśniowej" Rotraut Susanne Berner Wydawnictwo Dwie Siostry

Pisałam już o tej fantastycznej serii tutaj, brakowało nam tylko "Nocy na ulicy Czereśniowej", więc w końcu ją dokupiłam. Kornel bardzo lubi wszystkie książki o ulicy Czereśniowej, chętnie wyszukuje różne szczegóły, razem opowiadamy sobie różne historie, ćwiczymy spostrzegawczość. Moim zdaniem genialne jest to, że w każdej z tych książek układ stron, cała architektura jest zawsze taka sama, zmieniają się tylko okoliczności, przychodzą różne pory roku, czy tak jak w przypadku tej pozycji, noc. Bohaterowie są zawsze ci sami, znamy już ich imiona, wiemy, gdzie mieszkają, ale w każdej z części  pojawiają się też nowe postaci. A do tego piękne ilustracje! Te książki to klasyka literatury dziecięcej i nie będzie przesadą, kiedy powiem, że powinny się znaleźć na półce każdego dziecka.








"Maleńki król" Taro Miura Wydawnictwo Dwie Siostry

Kiedy byłam mała czytałam mnóstwo baśni, ale przyznam, że niektóre z nich były dość przerażające lub okrutne, czasami poruszały tematy, o których niekoniecznie powinny słuchać małe dzieci. Ta baśń jest zupełnie inna: bez czarownic, wiedźm i strasznych olbrzymów, za to pełna miłości  i pozytywnych emocji. Napisana prostym językiem, dzięki temu można ją czytać także maluchom. Dość zaskakujące mogą się Wam też wydać ilustracje, bo kreska jest bardzo współczesna i minimalistyczna, zdecydowanie mało baśniowa, ale to właśnie jej kolejny atut. Tytułowy Maleńki Król jest samotny, mimo, że ma wielki zamek, strzegą go wierne straże, a do swojej dyspozycji ma fontannę i najpiękniejszego konia w całym królestwie. Dopiero kiedy poznaje Wielką Królewną jego życie nabiera blasku, wkrótce biorą ślub, mają dziesięcioro dzieci, a Maleńki Król jest szczęśliwy jak nigdy w życiu. Od tej pory już nigdy nie będzie samotny. Bierzcie w ciemno, to idealna lektura na dobranoc. 





"Za dużo marchewek" Hudson Katy Wydawnictwo Amber

Niedawno na rynku pojawiła się seria światowych bestsellerów wśród książek dla dzieci, wydana przez wydawnictwo Amber. Bez wahania zamówiłam dwa tytuły, o drugim za chwilę, teraz chciałabym się skupić na "Za dużo marchewek", która  na początku urzekła mnie przede wszystkim swoimi ilustracjami, a następnie treścią. Pewien Królik ma wielką słabość do marchewek, zgromadził ich tak wiele, że w jego norce nie ma już dla niego miejsca. Postanawia się wprowadzić do swojego przyjaciela żółwia, niestety zabiera ze sobą swoje marchewki, z którymi nie może się rozstać. Skorupa żółwia nie wytrzymuje i pęka. Kolejni przyjaciele proponują mu schronienie, ale jego niemożność rozstania się z marchewkami niszczy ich domy. Czy królik w końcu zrozumie swój błąd i odwdzięczy się swoim przyjaciołom za okazaną gościnę i dobre serce? Przekonajcie się sami. Powiem Wam tylko, że opowiedziana historia uczy młodego czytelnika, że dopiero kiedy dzielimy się z innymi, możemy w pełni cieszyć się tym, co posiadamy. 








"Żyrafy nie umieją tańczyć" Giles Andreae Wydawnictwo Amber

Drugi światowy bestseller, na który się skusiłam opowiada o żyrafie Gerardzie, która jest dość niezgrabna i nie potrafi tańczyć. Tymczasem w dżungli ma się odbyć konkurs tańca, Gerard również chce wziąć w nim udział, ale pozostałe zwierzęta doskonale wiedzą, że nie jest mistrzem parkietu i kiedy tylko pojawia się na scenie, zaczynają się z niego śmiać. Zdruzgotany i zawstydzony Gerard ucieka w głąb dżungli, gdzie spotyka świerszcza ze skrzypkami. Ten każe wsłuchać się żyrafie w otaczające go dźwięki, szum traw czy szelest powiewających liści na drzewach, okazują się one najpiękniejszą muzyką, jaką słyszała w życiu. Gerard zaczyna lekko poruszać się w jej takt, a kiedy świerszcz zaczyna swój koncert na skrzypcach, żyrafa pląsa, jakby całe życie tylko to robiła. Nadbiegają kolejno zwierzęta, oczarowane tańcem żyrafy... Ta z pozoru zwyczajna historia uczy dzieci, że mimo różnych przeciwności losu i naszych ograniczeń nie należy się poddawać, każdy może odnieść sukces w dowolnej dziedzinie, czasem trzeba tylko zmienić sposób, w jaki chcemy coś osiągnąć. Kornel bardzo chętnie wraca do tej książki, zresztą do poprzedniej też. Myślę, że warto się przyjrzeć innym tytułom z tej serii.







"Coś" Astrid Desbordes, Marc Boutavant Wytwórnia

To kolejna książka z serii "Edzio i przyjaciele", o pierwszej części pisałam tutaj. Tym razem wiewiórek Edzio i sowa Jerzy wybierają się nad rzekę, gdzie spotykają tajemniczego Cosia. Nieznana postać budzi w nich lęk, uciekają szybko do domu z nadzieją, że już nigdy go nie spotkają. Jerzy próbuje się czegoś dowiedzieć na temat nieznajomego, ale nawet w encyklopedii nie ma na jego temat, ani słowa. Postanawia przebrać się za Cosia, kiedy idzie przez las zwierzęta krzyczą i uciekają na jego widok, nawet Edzio nie poznaje przyjaciela. Jerzy w przebraniu dociera nad rzekę i spotyka tam Cosia. Teraz już doskonale rozumie jak czuje się nieznajomy, postanawia się z nim zaprzyjaźnić. Wkrótce zjawia się Edzio, który do nich dołącza. Razem pałaszują ciastka i miło spędzają dzień. Autorka w niezwykle ciepłej i zabawnej historii poruszyła temat inności oraz akceptacji. Cieszę się bardzo, że na rynku pojawia się coraz więcej książek dla dzieci poświęconych tak ważnym tematom, jak tolerancja czy odmienność. Polecam Wam bardzo gorąco, książka jest pięknie zilustrowana i emanują z niej same pozytywne emocje.






To by było na tyle, kolejny wpis niebawem. Pozdrawiamy razem z moim małym czytelnikiem!

Komentarze

Popularne posty