"Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera" Jacek Hołub, Wydawnictwo Czarne.


Jacek Hołub pisze książki, które są ważne i bardzo potrzebne. Bardzo polecam Wam jego wcześniejszy reportaż o wstrząsającym tytule "Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci". Pisałam o niej tutaj. Jeśli chcecie się przekonać, jak wygląda codzienność niepełnosprawnych dzieci i ich rodziców, to koniecznie sięgnijcie po tę pozycję, naprawdę warto. Reportaże Jacka Hołuba uczą empatii, przestrzegają przed pochopnym ocenianiem, a tym samym pokazują bez lukru  i okrągłych słówek życie osób, o których, na co dzień myślimy rzadko lub wcale.

Tym razem dziennikarz oddał głos rodzicom dzieci autystycznych, z ADHD i zespołem Aspergera, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak dzieci zdrowe. Fizycznie nie widać ich niepełnosprawności, dlatego społeczeństwo z taką łatwością je stygmatyzuje i etykietuje nazywając rozpuszczonymi i niegrzecznymi. I może ta książka nie jest tak wstrząsająca i miażdżąca, jak poprzednia, ale również daje wiele do myślenia. Bezlitośnie obnaża system, który znów nie działa jak trzeba. Rodzicie i dzieci nie otrzymują należnej pomocy w stosownym czasie, często pomoc działa tylko w teorii, a instytucje, takie jak szkoła nie wywiązują się z powierzonych zadań lub robią to wybiórczo. Po raz kolejny widzimy, że to na matkach głównie spoczywa ciężar opieki nad chorymi dziećmi- nie sposób nie docenić i podziwiać ich tytanicznej pracy. Najpierw walka o diagnozę, która dla większości bohaterów tej książki, trwała latami. Potem żmudna i wyczerpująca terapia, która wymaga ogromu czasu i pieniędzy. I jednocześnie wielka ulga, że w końcu wiadomo, co dolega mojemu dziecku i, że są odpowiednie narzędzia czy leki, które mogą mu pomóc.

Bohaterami tej książki są głównie matki i ich chore dzieci, które opowiadają o ich codzienności, lękach, strachu o własne dziecko, wyboistej drodze po diagnozę, ale nie tylko... Są tu też głosy kilku mężczyzn: ojczyma jednego z chłopców, nauczyciela wspomagającego czy trenera kolarstwa jednego z bohaterów oraz zdiagnozowanego po kilkunastu [sic!] latach nastolatka. Spojrzymy na problem także od strony przedstawicieli różnych instytucji, które mają pomagać dzieciom i im rodzicom. Swój głos zabiera dyrektorka szkoły, pracownica ośrodka pomocy społecznej i pedagog z poradni psychologiczno-pedagogicznej.

Znalazłam w tych opowieściach wiele rzeczy, które mnie zszokowały. Niewydolność państwa to jedna sprawa, ale obojętność i brak zrozumienia ze strony profesjonalnych organów i ich przedstawicieli przeraża najbardziej. Nauczycielka, która gnębi swojego ucznia, zamiast okazać mu należyte wsparcie i pomoc, inni uczniowie, którzy przy cichej akceptacji pedagogów prześladują swojego kolegę z klasy. Ciężko to zrozumieć, a jednak to się dzieje. Kiedyś na jednym z forum dla mam przeczytałam post, w którym matka pewnego dziecka prosi o pomoc, jak usunąć z klasy lub szkoły inne dziecko, które chodzi do klasy z jej synem i ma zdiagnozowane "jakieś tam" zaburzenia. Chciała się ona pozbyć jak najszybciej, jak to sama określiła: "dezorganizującego pracę całej klasy i sprawiającego problemy chłopca". Przerażający był odzew na jej prośbę, inni rodzice ją chóralnie popierali i z wielkim zaangażowaniem podsuwali kolejne rozwiązania na pozbycie się "tego debila" i "niewychowanego gówniarza". I wśród tych wszystkich głosów, najbardziej utkwiła mi w pamięci wypowiedź matki jakiegoś innego chłopca z zaburzeniami, która napisała, że jej syn został skutecznie zaszczuty przez takich właśnie rodziców, szkołę oraz kolegów z klasy i jest dziś wrakiem psychicznym... 

Dlatego książka Jacka Hołuba jest tak ważna. Bo narzuca czytelnikowi nieznaną mu do tej pory i trudną perspektywę rodziców żyjących na co dzień z dziećmi ze spektrum autyzmu, ADHD i zespołem Aspergera. Każe mu opuścić własną strefę komfortu i przez chwilę spojrzeć na świat oczami tych, którzy są wykluczani i stygmatyzowani. Każdy z bohaterów tego reportażu doświadczył tego samego, najbliższe otoczenie, obcy ludzie, lekarze i inni specjaliści określali ich jako niewydolnych wychowawczo opiekunów, którzy nie potrafią zapanować nad swoim dzieckiem i nie radzą sobie jako rodzicie. Zróbmy rachunek sumienia i zastanówmy się, czy i nam się nie zdarzyło kiedyś spojrzeć z wyrzutem  na matkę drącego się w wniebogłosy i leżącego na ziemi dziecka, pomyśleć o niej, że jest beznadziejnym rodzicem, który nie umie zapanować nad własnym dzieckiem. Może dzięki tej książce powstrzymamy się od pochopnych ocen, może życzliwiej spojrzymy na to, co "inne" obok nas...

Bardzo bym chciała, żeby ta książka stała się dla wszystkich, którzy ją przeczytają lekcją pokory, empatii i zrozumienia. I żeby trafiła do jak największej liczby odbiorców, bo tylko wtedy ma szansę wpłynąć w znaczący sposób na nasze społeczeństwo. Dlatego bardzo gorąco Wam ją polecam, naprawdę warto!


Komentarze

Popularne posty