"Żółty ptak śpiewa" Jennifer Rosner, Wydawnictwo Otwarte.



Niebawem, bo już 11 marca, premiera tej poruszającej i pięknej książki, którą miałam okazję przeczytać dużo wcześniej, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego, które przesłało mi egzemplarz recenzyjny. Jest to ściskająca za gardło historia miłości matki i córki, powieść o stracie i wielkiej tęsknocie.  

Dwie Żydówki, Róża i jej pięcioletnia córeczka Szira, ukrywają się przed Niemcami. Trafiają do gospodarstwa Krystyny i Henryka, którzy zgadzają się im pomóc. Strych starej szopy staje się ich kryjówką i domem. Szira szybko uczy się nowych zasad, musi zachowywać się jak najciszej, nie wolno jej mówić w ciągu dnia, ani wystukiwać ulubionych melodii, co jest dla niej prawdziwą męką, gdyż w głowie ciągle słyszy muzykę, którą kocha ponad wszystko. Róża z niepokojem wyczekuje dnia, kiedy gospodarze każą im sobie pójść, jest w stanie zrobić i znieść wszystko, byle tylko mogły tu pozostać...

Sytuacja komplikuje się z dnia na dzień, w końcu robi się tyle niebezpiecznie, że gospodarze nie mogą udzielać im dłużej schronienia. Róża jest zmuszona do podjęcia bolesnej decyzji. Matka i córka muszą się rozdzielić, tylko wtedy mają szansę na przeżycie. Trwająca mroźna zima nie pozostawia złudzeń, mała Szira nie przetrwa tułaczki w lesie. Róża zgadza się na czas wojny oddać córkę pod opiekę zakonnic. Siostra Krystyny pomaga w przewiezieniu zrozpaczonej i nie rozumiejącej niczego dziewczynki. Róża musi radzić sobie sama, nie ma wyjścia, rusza w pobliskie lasy. Od tej pory matka i córka, każda z osobna,  rozpoczynają walkę o swoje ocalenie. Przy życiu trzyma je tylko nadzieja na to, że kiedy wojna się skończy, znów będą razem.

Trzeba przyznać, że autorka doskonale odmalowała wachlarz emocji, który towarzyszył głównym bohaterkom. Do tego stopnia, że udzielają się one czytelnikowi i razem z nimi płaczemy, cierpimy i przeklinamy los, który wystawił je na tę okrutną próbę. Wrażenie potęguje jeszcze bardziej świadomość, że opisana historia nie jest do końca fikcją literacką. Powstała ona pod wpływem różnych prawdziwych opowieści. Wiele żydowskich rodzin decydowało się oddać swoje dzieci pod opiekę zaufanych, często obcych ludzi, wierząc, że jest to jedyna szansa na ich ocalenie. Po wojnie zaczęły się wzajemne poszukiwania. Jak łatwo się domyślić, nie wszystkie zakończyły się sukcesem. Poczucie wyobcowania, które czuły te dzieci wrzucone z dnia na dzień w obce środowisko, tęsknota za rodziną, pustka, której nie sposób niczym wypełnić, a do tego poczucie ciągłego zagrożenia, to wszystko znajdziecie w tej powieści.

Ta książka to piękne studium miłości matki do córki i córki do matki, bólu po oderwaniu od najbliższej osoby, którego w żaden sposób nie da się uleczyć. Poruszający opis tęsknoty, która daje siłę, by walczyć o przeżycie, w imię nadziei na ponowne spotkanie. 



Komentarze

Popularne posty