"Wierzyliśmy jak nikt" Rebecca Makkai, Wydawnictwo Poznańskie.



Lubię obszerne powieści, które wciągają już od pierwszego akapitu. Takie, z którymi trudno się rozstać, a setki przeczytanych stron kurczą się niepostrzeżenie, boleśnie zwiastując koniec. To właśnie jedna z takich książek: zajmująca, błyskotliwa, kipiąca od emocji i nietuzinkowych postaci. Z genialną fabułą, napisana z wielkim smakiem i wyczuciem. 

Powieść bardzo na czasie, bo także o zarazie, która toczyła cały świat. Mamy tutaj do czynienia z szerzącym się w latach dziewięćdziesiątych w zastraszającym tempie i zbierającym bezlitosne żniwo AIDS. Jednym z bohaterów jest Yale, dyrektor rozwoju pewnej galerii sztuki w Chicago, który staje przed ogromnym zawodowym wyzwaniem. Ma szansę stworzyć niezwykłą wystawę i zapewnić swej galerii fantastyczne dzieła artystów paryskiej bohemy z lat dwudziestych ubiegłego wieku. Yale jest gejem i aktywnym członkiem homoseksualnej społeczności. Z lękiem obserwuje swoich chorych przyjaciół, nie umie pogodzić się z ich śmiercią. Z trwogą zauważa, że coraz więcej osób z jego najbliższego otoczenia przegrywa nierówną walkę z wirusem. Druga główna bohaterka to Fiona, zaprzyjaźniona z Yalem za sprawą ukochanego brata Nico, który został wyrzucony z domu, kiedy rodzice dowiedzieli się, że jest gejem. Fiona po trzydziestu latach niespodziewanie będzie musiała wrócić do traumatycznych i bolesnych wydarzeń z tamtego okresu. Stanie się to w Paryżu, w którym zjawi się, by odnaleźć swoją zaginioną córkę. W tej książce przeszłość nieustannie przeplata się z teraźniejszością, budząc wiele pięknych oraz bolesnych wspomnień.

"Wierzyliśmy jak nikt" to wzruszająca powieść. Napisana z wyczuciem i smakiem, momentami bardzo intymna, ale nie wulgarna. Opowieść o miłości, przyjaźni, strachu przed śmiercią i traumie, która potrafi naznaczyć kolejne pokolenia. To także kawałek historii sztuki i artystycznego świata  paryskiej bohemy oraz obszerne odniesienia do bolączek i demonów świata współczesnego. Naprawdę dobrze się ją czyta, zdecydowanie warto po nią sięgnąć. I choć niektórzy pisali, że to powieść na miarę "Małego życia" Hanyi Yanagihary to nie mogę się z tą opinią zgodzić. Rebecca Makkai jest dużo bardziej subtelna, emocje są tu wyważone i myślę, że dobrze, że tak jest. Po "Małym życiu" długo nie mogłam się pozbierać...

Polecam Wam tę książkę, bo to kawał dobrej, współczesnej literatury.

Komentarze

Popularne posty