"Doktor Bogumił" Ałbena Grabowska, Wydawnictwo Marginesy.

 

Powieść "Matki i córki" Ałbeny Grabowskiej mniej ujęła i poruszyła, więc z entuzjazmem sięgnęłam po jej najnowszą książkę. Od początku miałam świadomość, że "Doktor Bogumił" to będzie zupełnie inna historia, byłam jej jednak bardzo ciekawa...

Młody i ambitny doktor Korzyński rozpoczyna praktykę w warszawskim Szpitalu im. Dzieciątka Jezus. Jego marzeniem jest specjalizacja z zakresu chorób kobiecych. Jest rok 1850, czystość szpitali, mówiąc bardzo delikatnie, pozostawia wiele do życzenia. Krew, ropa i inne płyny ustrojowe niemal płyną korytarzami, a brak dbałości o higienę przyczynia się do ogromnego wzrostu śmiertelności wśród pacjentów. Operacje wykonywane są bez żadnego znieczulenia. Lekarze dzielą się na tych, którzy pragną zmian i postępu oraz na tych, którzy rozwój medycyny nierozerwalnie łączą z nauką Kościoła, hamując tym samym przełomowe dla dziedziny zmiany. Tak właśnie się stało w przypadku medyka Horacego Wellsa, który kilka lat wcześniej wynalazł eter do skutecznego znieczulania pacjentów. Jednak środowiskowo lekarskie odrzuciło jego odkrycie i nazwało szaleńcem, co doprowadziło go do targnięcia się na swe życie.

Prywatnie doktor Korzyński jest szczęśliwym mężem i ojcem trójki dzieci, choć jego żona Domicela ledwo przeżyła ostatni poród. To właśnie troska o jej życie i poczucie bezradności pcha Bogumiła ku specjalizacji ginekologicznej i położniczej. Jednocześnie doktor zmaga się z demonami swej niechlubnej przeszłości i za wszelką cenę próbuje ukryć przed swą nową rodziną dawne występki. 

Ta powieść to połączenie historii postępu medycyny z fabułą obyczajową. Całość czyta się dobrze, ale bez fajerwerków. Książka jest momentami nużąca i przewidywalna. Najciekawsze są wątki medyczne i te dotyczące historii medycyny, natomiast warstwa obyczajowa bywa naiwna i banalna. Natomiast duży plus za to, że pojawia się temat emancypacji kobiet, autorka świetnie opisała sytuację przedstawicielek płci żeńskiej w XIX wieku. 

Całość oceniam średnio, a moje uczucia względem tej książki opisałabym jako letnie. Pewnie szybko o niej zapomnę, ot jedna z wielu, która wypełniła mój czas, nie wzbudzając większych emocji. Przyznam, że trochę się rozczarowałam, bo po "Matkach i córkach" miałam zupełnie inne oczekiwania względem dzisiejszej książki, ale cóż, tak czasem bywa...

Komentarze

Popularne posty