"Księga tęsknot" Sue Monk Kidd, Wydawnictwo Literackie.

 

To moje drugie spotkanie z prozą Sue Monk Kidd, którą tak wszyscy dookoła wielbią i polecają. Po raz drugi muszę stwierdzić, że tych zachwytów nie podzielam. Owszem, obie są dobrze i bardzo sprawnie napisane, fabuła niby ciekawa, a jednak to nie jest proza, która mnie porywa, od której nie mogę się oderwać. Brakło mi tego czegoś, nie umiem tego nazwać, ale po prostu, it's not my cup of tea. Nie napiszę, więc o "Księdze tęsknot", że to książka nieodkładalna, nietuzinkowa czy zachwycająca. Dla mnie była momentami nużąca i dość monotonna, jednakże na tyle poprawna, że nie musiałam się zmuszać, by przeczytać ją do końca. 

To jest powieść, której przebieg zna każdy z nas, bo opowiada historię życia Jezusa. Fikcja literacka opiera się na tym, że została ona przedstawiona z punktu widzenia kobiety, która była jego żoną, a na imię jej było Ana. Nie ma żadnych dowodów na to, że Jezus w rzeczywistości zawarł kiedykolwiek małżeństwo, a jednocześnie nie znamy tez faktów, które by temu jednoznacznie zaprzeczały. I choć cała fabuła jest wymysłem pisarki to przesłanka, na której oparła koncept swej powieści do mnie przemawia. Jak zauważa Sue Monk Kidd, w czasach, w których żył Jezus małżeństwo było normą i obowiązkiem, a my niewiele wiemy o jego życiu między 12 a 30 rokiem życia- może więc naprawdę posiadał żonę. Spodobała mi się myśl, którą wysnuła pisarka w posłowiu, mówiąc o tym, że gdyby tak  w istocie było, chrześcijaństwo mogłoby wyglądać inaczej. 

Ana jest główną bohaterką tej powieści, dzięki niej dowiadujemy się o tym, jak wyglądało życie kobiet w tamtych czasach. Ana jest  też buntowniczką i  próbuje wyjść poza społeczne schematy. Jej czyny i losy to ewidentne nawiązanie do feminizmu. Na początku, że względu na religijny kontekst całej książki, w mojej głowie pojawił się zgrzyt, ale postanowiłam dać jej szansę. Jednak włączenie do fabuły dodatkowo wątków feministycznych jakoś mnie nie przekonało. Żeby było jasne, nie jest to zła powieść, ale mnie nie poruszyła. Tak naprawdę spojrzałam na nią przychylniejszym okiem po przeczytaniu posłowia, wtedy zrozumiałam motywy pisarki i jej potrzebę napisania tej książki w taki, a nie inny sposób. 

Podsumowując, mnie ta książka nie zachwyciła, a Wy, jeśli temat Was zaciekawił, oceńcie sami.


Komentarze

Popularne posty