"Sekretne życie pszczół" Sue Monk Kidd, Wydawnictwo Literackie.

 


Kiedy dana książka jest określana mianem światowego bestselleru i tyle osób wkoło się nią zachwyca, to trudno nie mieć wobec niej wielkich czytelniczych oczekiwań. I choć początek zaczyna się intrygująco, to gdzieś w jednej trzeciej, książka straciła na atrakcyjności i najzwyczajniej w świecie zaczęłam się nudzić. To moja drugie spotkanie z twórczością Sue Monk Kidd i z całą pewnością mogę stwierdzić, że jej twórczość to nie moja bajka. To nie znaczy, że to jest zła literatura, ale moim zdaniem nie wybitna, ani taka, od której ciężko się oderwać. Moim zdaniem jedna i druga książka jest trochę przegadana, a zakończenia zbyt oczywiste. Po raz kolejny poczułam się rozczarowana, a nawet troche oszukana, bo miała to być taka wspaniała powieść. Mnie nie zachwyciła, ani nie została we mnie na dłużej, szczerze mówiąc ledwo pamiętam jej fabułę, bo czytałam ją już jakiś czas temu. Najbardziej podobały mi się w tej historii wątki związane z konfliktami na tle rasowym i niewolnictwem. To były zdecydowanie najciekawsze momenty w całej powieści i gdyby fabuła poszła w tym kierunku mogłaby to być naprawdę dobra powieść. Natomiast pszczelarskie opisy jakoś mnie nie przekonały, a fragmenty dotyczące mistycyzmu religijnego tylko mnie utwierdziły w przekonaniu, że to nie jest książka dla mnie.

Główną bohaterką jest biała czternastoletnia dziewczyna o imieniu Lily, którą samotnie wychowuje ojciec. Ich relacje, mówiąc delikatnie, nie układają się najlepiej. Ojciec jest oschły i surowy, czasami bywa także okrutny. Lily żyje w wielkim poczuciu winy i odrzucenia, wie, że przyczyniła się do śmierci swej matki. Kiedy była małym dzieckiem, niechcący ją postrzeliła. Temat matki jest w domu tabu, nie wolno o niej wspominać i rozmawiać. Jedyną pamiątką po zmarłej jest obrazek, na którego odwrocie znajduje się nazwa miejscowości w Karolinie Południowej. Kolejna kłótnia z ojcem doprowadza Lily do podjęcia zuchwałej decyzji o ucieczce z domu. Wraz ze swoją czarną opiekunką wyrusza do Karoliny Południowej, by dowiedzieć się czegoś o swej matce. Szczęśliwie udaje im się trafić do domu kobiet zajmujących się pszczołami i wyrobem miodu, tego samego, w którym kiedyś przebywała jej matka. W zamian za pomoc przy pasiece Lily i jej towarzyszka mogą u nich zostać na jakiś czas. Dziewczyna ukrywa się więc przed ojcem i próbuje czegoś dowiedzieć o swej matce. Ta podróż okazuje się dla Lily również niezwykłą podróżą w głąb samej siebie.

Książka opowiada o poszukiwaniu tożsamości, kobiecej solidarności, rasizmie, miłości, która jest niemożliwa do spełnienia oraz dojrzewaniu, a także od trudnej miłości matki i córki. Dla mnie okazała się rozczarowująca, zdecydowanie nie należę do fanek twórczości Sue Monk Kidd i myślę, że będzie to raczej moja ostatnia powieść tej autorki. 


Komentarze

Popularne posty