"Ostatnie stadium" Nina Lykke, Wydawnictwo Pauza.
Już dawno żadna książka mnie tak nie ubawiła, choć bije z niej gorzka prawda, a tę najtrudniej przełknąć. Jej lektura była wspaniałą rozrywkę i potyczką intelektualną. Główna bohaterka ma na imię Elin i jest lekarką rodzinną, matką dwóch dorosłych córek i żoną kardiologa, obsesyjnie trenującego narciarstwo biegowe. Małżeństwo Elin ewidentnie przeżywa kryzys i stagnację, ona każdy wieczór spędza samotnie z butelką wina, oglądając ogłupiające seriale, on nieustannie biega bądź serwisuje swój sprzęt narciarski. Któregoś wieczoru, nieco zamroczona i pijana Elin wysyła zaproszenie do grona znajomych na facebooku, swojemu byłemu chłopakowi. To zdarzenie wywoła w jej życiu poważne turbulencje i przyniesie zmiany, na które Elin nie była gotowa. Niemniej ciekawe są monologi, które lekarka prowadzi sama ze sobą w miejscu pracy, coraz bardziej sfrustrowana roszczeniową i irracjonalną postawą swych pacjentów. Elin ewidentnie przeżywa nerwowe załamanie i ciężko przewidzieć czy uda jej się wyjść na prostą.
Odnalazłam w tej książce mnóstwo trafnych obserwacji, wielokrotnie potakiwałam i zgadzałam się z Elin, wiele z jej opinii i spostrzeżeń były mi zaskakująco bliskie. Polecam bardzo gorąco, to wyborna lektura.
Komentarze
Prześlij komentarz