"Testament. Nina Wähä, Wydawnictwo Poznańskie.


 

Jak ja lubie takie wieolowątkowe i wielopokoleniowe hostorie rodzine, pełne traum i tajemnic, naszpikowane skrajnymi emocjami, ale przede wszystkim świetnie napisane. "Testament" pochłonął mnie bez reszty i z wielką przyjemnością spędziłam w towarzystwie jego bohaterów kilka bardzo udanych wieczorów. A ciekawych i nietuzinkowych postaci tu nie brakuje, bo rodzina Toimich, o której opowiada książka, liczy aż dwanaścioro dzieci. Wychowani na fińskiej wsi przez surowego ojca tyrana oraz matkę, która próbuje dać im choć odrobinę ciepła i domowej miłości pośród licznych obowiązków związanych z prowadzeniem gospodarstwa, bardzo się od siebie różnią. Część dzieci jest już dorosła, więc wyprowadziła się z domu, nieletni wciąż mieszkają z rodzicami. Najstarsza córka Annie, przyjeżdża do domu z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, więc cała rodzina znów jest razem. Jednak spokój nadchodzących świąt zostaje zburzony przez nieszczęśliwy wypadek jednego z najmłodszych dzieci, co pociąga za sobą lawinę kolejnych  niespodziewanych zdarzeń. 

Skomplikowane relacje rodzinne są głównym tematem tej niezwykłej powieści. Autorka genialnie opisuje wzajemne stosunki pomiędzy rodzeństwem, małżonkami oraz relacje każdego z nich z poszczególnymi dziećmi. Nie boi się odważnych i śmiałych twierdzeń, że nie każde dziecko kocha się tak samo, a i dzieci wybierają sobie ukochanego rodzica. Można się z nią zgadzać lub nie, ale ta powieść jest pełna zdań i fragmentów, które do Was przylgną na dłużej i poruszą którąś z wewnętrznych strun. Niebanalna fabuła, narastające napięcie, które nieuchronnie zwiastuje nadchodzącą katastrofę i zaskakujące zakończenie sprawiają, że od powieści trudno się oderwać. To jest naprawdę dobra literatura i własnie  takie książki chcę czytać i Wam polecać.

Komentarze

Popularne posty