Nowości w biblioteczce Kornela.


Pokażę Wam dziś książki, które aktualnie czytamy najczęściej. Będzie trochę nowości, ale też kilka pozycji o tematyce zimowej i bożonarodzeniowej. Mam nadzieję, że coś Wam wpadnie w oko na tyle, że zdecydujecie się obdarować nimi dzieci, które macie w najbliższym otoczeniu. Nie ma lepszego prezentu dla dziecka niż książka, więc oprócz zabawek, pod choinką moim zdaniem, powinna się też znaleźć właśnie książka.

"Opowiem ci mamo, co robią pociągi" Marcin Brykczyński, Artur Nowicki, Nasza Księgarnia.


O tej genialnej serii pisałam już wielokrotnie, więc nie będę się powtarzać. Powiem tylko jedno- to są książki, które powinny się znaleźć na półce każdego malucha i przedszkolaka. Kornel je uwielbiał, gdy był roczniakiem i  tak samo mocno lubi je teraz, nie ma dnia, by nie sięgnął po choć jedną z książek z tej serii. Tytuł, o którym dziś mowa, będzie idealny dla wszystkich fanów ciuchci i pociągów. Co prawda mój synek zawsze wolał samochody i samoloty, ale niedawno coś się w tej kwestii zmieniło. Tory Lego Duplo znów są na topie, a drewniana kolejka chętnie rozkładana. Może nie uwierzycie, ale ta książka przeleżała na półce niemal rok, już nawet myślałam, by podarować ją komuś w prezencie, ale niespodziewanie nadszedł jej czas. Teraz wertujmy ją strona po stronie po kilka razy dziennie. Jak we wszystkich książkach z tej serii, znajdziecie tu świetne ilustracje, trochę wiedzy z zakresu historii kolei, kilka łamigłówek i zagadek ćwiczących oko oraz umysł, a także mnóstwo ciekawostek na temat różnego rodzaju pojazdów poruszających się po torach. Jeśli macie w domu małych fanów kolejnictwa, bierzcie tę książkę w ciemno, jest po prostu świetna.




"Zawodowy zawrót głowy" Richard Scarry, Babaryba


Kiedy tylko zobaczyłam, że Babaryba wydało kolejną książkę Richarda Scarry'ego, od razu ją zamówiłam. Poprzednie dwa tytuły (pisałam o nich tutaj) sprawdziły się u nas genialnie i cały czas do nich wracamy, a książka "Auta, maszyny, pojazdy i wszystko do jazdy" to jedna z najbardziej ulubionych mojego synka- przeczytaliśmy ją chyba z trylion razy. 

Najnowszy tytuł wprowadza dziecko bardzo szczegółowo w świat rożnych zawodów. Mamy tu sprzedawcę, pilota, kapitana żeglugi, kowala, górnika, rolnika, strażaka, lekarza czy policjanta, ale także piekarza, cukiernika, bankiera oraz stolarza. A co najważniejsze, autor nie zapomniał także o mamach, które zajmują się domem i dziećmi, a ich praca właściwie nigdy się nie kończy. Na przykładzie codziennych sytuacji, książka pokazuje, czym tak naprawdę zajmuje się osoba, wykonująca daną profesję. Przy okazji poruszą też kilka innych ważnych kwestii, których czasem nie umiemy wytłumaczyć zbyt dobrze dziecku, jak zarabianie, wydawanie i oszczędzanie pieniędzy lub proces powstawania towarów i rzeczy, które są niezbędne do wykonania danej pracy. Mały czytelnik nie tylko dowiaduje się na czym polega praca piekarza, ale poznają cały proces powstawania chleba, począwszy od zbiorów zboża, mielenia mąki w młynie, kończąc na samym wypieku.

Znajdziecie tu mnóstwo przydatnej i praktycznej wiedzy, przedstawionej w bardzo przystępny i zabawny sposób. Książka jest utrzymana w tej samej konwencji, co poprzednie, niektórzy bohaterowie są już nam dobrze znani, pojawia się też mnóstwo nowych postaci. Gwarantuję wam, że wasze dzieci będą do niej wracać wielokrotnie. Zresztą to jedna  z tych pozycji, które nasze pociechy lubią czytać nie tylko z rodzicami, ale także oglądać samodzielnie. 






"Kicia Kocia, co z tymi śmieciami?" Anita Głowińska, Media Rodzina. 



Najnowsza książeczka z Kicią Kocią porusza temat ekologii, a nasza ulubiona bohaterka uczy nas segregować śmieci i dbać o środowisko. Razem z babcią spędza przemiłe popołudnie przygotowując pyszny deser, dbając o to, by powstałe przy tym odpadki, trafiły w odpowiednie dla nich miejsce. Babcia i Kicia Kocia wychodzą na zakupy, pamiętając o torbie wielokrotnego użytku, a przy okazji wizyty w aptece, wyrzucają przeterminowane leki. Ku wielkiej radości Kici Koci, przy śmietniku spotykają Packa, który razem ze swoją mamą również segreguje śmieci.

Co tu dużo mówić, to jest kolejna genialna książeczka z serii, która w tak umiejętny i przystępny dla przedszkolaka sposób, opowiada o sprawach dla niego ważnych i bliskich, ale nie tylko. Bardzo się cieszę, że autorka porusza także nieco trudniejsze tematy, jak choćby ochrona środowiska, ucząc w ten sposób dzieci pozytywnych i proekologicznych postaw. Na efekty tej nauki długo czekać nie trzeba. Kornel z niecierpliwością czeka, aż uzbieramy odpowiednią ilość śmieci nadających się do segregacji, by móc wrzucać je samodzielnie do odpowiednich pojemników przed blokiem. Książki z Kicią Kocią to chyba jedne z najmądrzejszych i najbardziej lubianych przez dzieci oraz ich rodziców wśród wszystkich publikacji na rynku.





"Na zawsze przyjaciele" Przemysław Wechterowicz, Emilia Dziubak, Agencja Edytorska Ezop.


Bardzo się ucieszyłam na wiadomość, że ten duet znów razem coś stworzył. Wszystkie ich poprzednie książki są po prostu cudowne i moje dziecko je uwielbia, pisałam Wam m.in. o: "W pogoni za życiem", "Proszę mnie przytulić" i "Uśmiech dla żabki" oraz 'Być jak tygrys"  Najnowsza książka znów zachwyca pięknymi ilustracjami, ale powiem szczerze, że treść mnie nico rozczarowała. Mój synek też jakoś szczególnie mocno jej  nie polubił, może jest zbyt baśniowa, a jej przesłanie mało czytelne dla trzylatka. 

Książeczka opowiada historię przyjaźni małej sówki i zajączka, którzy mieszkali po sąsiedzku, ale tak naprawdę prawie nigdy się nie widywali, bo kiedy jedno spało, drugie dopiero zaczynało swój dzień. Raz na jakiś czas, podczas pełni, przyjaciele spotykali się ze sobą i bawili do utraty tchu, a potem znów za sobą tęsknili. Podczas jednej z nocy, kiedy księżyc znów był w pełni, wydarzyło się coś magicznego, odtąd sówka i zajączek stali się przyjaciółmi na zawsze i już tak bardzo za sobą nie tęsknili. 

Samo przesłanie płynące z tej opowieści jest bardzo mądre, uczy tego, że przyjaźnić się można bez względu na odległość i okoliczności, bo prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko. Jednak w całej tej historii zabrakło mi z całą pewnością porcji przewrotnego humoru, który był tak mocno obecny w poprzednich książkach. Wydaje mi się, że jest tu za dużo magii, a za mało realizmu, co chyba nie do końca przypadło do gustu także mojemu synkowi. 






"Zwariowane przygody Pana Brumma" Daniel Napp, Wydawnictwo BONA.


Aż trudno uwierzyć, że nie znaliśmy tego zabawnego niedźwiedzia do tej pory, ale właśnie nadrabiamy, bo już pierwsza książka, opisująca jego perypetie, okazała się być strzałem w dziesiątkę. Tytułowy Pan Brumm to bardzo zabawny i niezbyt rozgarnięty miś, który nader często pakuje się w różne tarapaty. Jego głosem rozsądku próbuje być złota rybka, zwana Kaszalotem, która mu wszędzie towarzyszy, ale często niewiele udaje jej się wskórać. Książka opisuje różne zabawne sytuacje, które przytrafiają się Panu Brummowi, na szczęście on nigdy nie traci dobrego humoru i zupełnie nie przejmuje się, że ciągle coś mu się nie udaje. To nie jest książka o dłuższej fabule, ale zlepek rożnych krótkich historyjek, więc spokojnie nada się już nawet dla dwulatków. Jej największą zaletą jest dowcip, który w stu procentach przypadł Kornelowi do gustu, więc kiedy chcemy się pośmiać, po prostu sięgamy po Pana Brumma.




"Pan Brumm jedzie pociągiem" Daniel Napp, Wudawnictwo BONA.


Skoro mój synek polubił pociągi i Pana Brumma ta książka musiała pojawić się na naszych półkach. Opowiada ona o tym, jak Pan Brumm bardzo lubił bawić się swoją kolejką, aż któregoś dnia, by zaimponować Kaszalotowi, postanowił wsiąść do prawdziwej ciuchci. Stara i od dawna nieużywana lokomotywa okazała się sprawna i ku zdziwieniu Pana Brumma i Kaszalota, udało się ją uruchomić. Pan Brumm zachwycony przejażdżką nie zwraca uwagi na Kaszalota, który nalega by zawrócić, aż do momentu spotkania z Ryjkiem, który ostrzega ich, że przed nimi bardzo stary most, który takiego obciążenia na pewno nie wytrzyma i pociąg trzeba natychmiast zatrzymać. Wszystko oczywiście dobrze się kończy i Pan Brumm jak zwykle wychodzi z tarapatów obronną ręką. 

To bardzo zabawna, sympatyczna i tym razem już nieco dłuższa opowieść przedstawiająca kolejne przygody Pana Brumma, którą z moim synkiem bardzo Wam polecamy.





"Pan Brumm obchodzi Boże Narodzenie" Daniel Napp, Wydawnictwo BONA.


Święta tuz tuż, więc nie mogło zabraknąć w naszej biblioteczce książek o tematyce bożonarodzeniowej i zimowej. Pan Brumm, który razem z Borsukiem i Kaszalotem udaje się na poszukiwanie najpiękniejszej choinki w lesie, wpasował się nam więc w temat idealnie. Choć trochę się zastanawiałam, czy ta książka nam się spodoba, bo można przeczytać o niej sporo negatywnych opinii. Da niektórych jest ona zbyt mało świąteczna, daje zły przykład i nie pokazuje świąt w odpowiednim świetle, ale postanowiłam dać jej szansę. I bardzo się cieszę że tak zrobiłam, bo książka jest przede wszystkim zabawna i tyle. Nie jest typowo bożonarodzeniową opowieścią, tylko wariacją na jej temat, bardzo zresztą udaną i zabawną. Co z tego, że w tej historii dochodzi do włamania i kradzieży choinki, że każdy chce kogoś przechytrzyć, podstępem oszukać, kiedy tak naprawdę nikomu nie dzieje się krzywda, a na końcu wszyscy są zadowoleni. To jest po prostu zabawna historyjka i tyle. Nam się Pan Brumm w wersji świątecznej podoba bardzo i dlatego go polecamy.






"Czy to już święta?" Jane Chapman, Wilga.


Bardzo sympatyczna, pełna ciepła opowieść o przygotowaniach do świąt Bożego Narodzenia i niecierpliwości z jaką małe dzieci wyczekują tego magicznego czasu. Także o tym, jak te przygotowania z małymi dziećmi przebiegają i że nie zawsze wszystko układa się po naszej, czyli dorosłych, myśli. Wspólne pieczenie ciasta czy pierników może być miłym doświadczeniem, ale nie oszukujmy się, nie da się tego zrobić bez bałaganu, który - oczywiście - sprząta później rodzic. Ta książka próbuje sprawić byśmy się tym nie przejmowali, tylko po prostu cieszyli się wspólnie spędzonym czasem i uczyli od dzieci czerpać prawdziwą radość w każdej sytuacji.  Mojemu synkowi bardzo spodobała się opowieść o małym misiu, który nie mógł się już doczekać świąt i bardzo chciał pomóc swojemu tacie w ich przygotowaniu. Teraz codziennie mnie pyta: mamo, czy już są święta? I za każdym razem dziwi się, że w tej historii nie występuje mama i to pytanie jest akurat balsamem na moje serce. Z tej książki bije takie ciepło, że nie da się jej po prostu nie polubić. Bardzo polecam, a jej treść jest odpowiednia także już dla najmłodszych czytelników






"Edzio i przyjaciele" Z górki na pazurki" Astrid Desbordes, Marc Boutavant, Wytwórnia.


Uwielbiamy Edzia i jego przyjaciół, mamy wszystkie dotychczasowe książki i bardzo się ucieszyliśmy, że najnowsza ukaże się zimą, a zimowe zabawy będą jej tematem przewodnim. Edzio, niedźwiedź Antoni, myszka Polcia i Coś wybierają się na sanki. Antoni czuje się najmocniejszy w tej konkurencji, dlatego bardzo chce urządzić wyścig. Za to Edzio i Coś nie czują się zbyt pewnie, ale nie mają za bardzo wyjścia i nie chcąc psuć innym zabawy, więc biorą udział w zawodach, które niespodziewanie wygrywają. Zbyt pewny siebie niedźwiedź nie tylko nie docenił swoich przyjaciół, ale także mocno przecenił swoje możliwości, do czego niechętnie, ale jednak, się przyznał. Cała historia jest dość krótka, ale jak zawsze pięknie zilustrowana i pełna mądrych treści. Mały czytelnik może się z niej nauczyć, że przesadna pewność siebie może mieć negatywne konsekwencje oraz, że najlepsi przyjaciele potrafią ze sobą wygrywać i przegrywać. Gorąco Wam polecamy, jeśli lubicie Edzia, ta książka z pewnością przypadnie wam do gustu.





"Za dużo zimowych zabaw" Katy Hudson, Amber.


Ta książka to kontynuacja kultowej "Za dużo marchewek", o której pisałam jakiś czas temu na blogu  w tym wpisie. Kornel uwielbia opowieść o króliku, który był nadmiernie przywiązany do swoich marchewek, więc bez wahania kupiłam kolejną część. Tym razem głównym bohaterem jest Żółw, który tak ochoczo chciał się poprzednim razem podzielić swoją skorupką z królikiem. Właśnie nadeszła piękna i śnieżna zima, a żółwie za zimą nie przepadają i najchętniej ją po prostu przesypiają. Żółw szuka więc odpowiedniego miejsca na zimowy sen. Wszędzie jednak, gdzie się pojawia, ktoś mu przeszkadza, dziwiąc się, że nasz bohater zimy nie lubi. W końcu zły i zrezygnowany znajduje na górce drewniane łóżeczko, w którym się wygodnie mości. Okazuje się jednak, że to są sanki, które zaczynają same zjeżdżać z górki na pazurki. Początkowe niezadowolenie Żółwia, szybko wypiera radość z szalonej jazdy. Tego samego dnia, w towarzystwie swoich przyjaciół,  ma okazję spróbować  także jazdy na łyżwach i bitwy na śnieżki. Wieczorem, z kubkiem gorącej herbaty w łapce, stwierdza, że może jednak polubi zimę.

Świetna opowieść, która pokazuje, że najpierw trzeba czegoś samemu spróbować, by z pełnym przekonaniem powiedzieć, że się czegoś nie lubi. Idealna dla naszych dzieci, które nader często prezentują taką postawę. Na dodatek pięknie zilustrowana, wydana na kredowym papierze z połyskiem. U nas stała się hitem po pierwszym czytaniu. Wracamy do niej codziennie.






"Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony"  Jujja Wieslnader, Sven Nordqvist, Zakamarki


Jeśli nie znacie Mamy Mu i Pana Wrony to koniecznie musicie nadrobić. My tę niebanalną parę przyjaciół poznaliśmy przy okazji opowieści o zbliżającej się Wigilii. Kupiłam Kornelowi tę książkę tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Jak do nas dotarła, od razu wiedziałam, że jest to zakup nieco na wyrost, bo ma bardzo dużo tekstu i dość długą fabułę. I faktycznie Kornel nie był nią zainteresowany, ale zaraz po Nowym Roku, sam wygrzebał ją na regale i zażyczył sobie, żeby mu przeczytać. Przeczytałam pierwszy raz, a on z dużym zainteresowaniem i uśmiechem na twarzy dobrnął do końca opowieści i zażyczył sobie, bym przeczytała ją jeszcze raz. A potem kolejny i jeszcze jeden... Wkrótce stała się to jedna z naszych ulubionych książek, i tak jest do dziś, dlatego kupiliśmy kolejne tytuły, które opowiadają przygody zwariowanej krowy Mamy Mu, która jeździ na rowerze oraz zrzędliwego i z pozoru samolubnego Pana Wrony. Uwielbiam czytać Kornelkowi te książki, bo są niezwykle dowcipne i inteligentne, za każdym razem mam z tego taką samą frajdę jak on. Do tego piękne ilustracje, które mogą wydawać się dziś zbyt staroświeckie, a jednak mój synek i miliony dzieci na całym świecie, pokochali je całym sercem. W opisywanej przeze mnie części, zbliżają się święta Bożego Narodzenia, Pan Wrona zupełnie o nich zapomniał, w ostatniej chwili przypomina mu o tym Mama Mu, która przygotowała dla niego bardzo wyjątkowy prezent. Pan Wrona w panice udaje się do swego gniazda, by przez cały wieczór pakować prezenty... dla siebie! Wkrótce jednak zrozumie, że nie tyle prezenty, ile bliskość i obecność przyjaciół ma największe znaczenie w tym magicznym dniu.





"Mama Mu na sankach"  Jujja Wieslnader, Sven Nordqvist, Zakamrki


Skoro jesteśmy w tematyce zimowej i świątecznej to nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć historii o tym, jak Mamie Mu nudziło się zimą w oborze i bardzo chciała spróbować jazdy na sankach. Udało jej się nawet do tego przekonać zrzędliwego Pana Wronę, który okazał się mistrzem w tej dyscyplinie. Kolejna zabawna, pełna humoru opowieść o niezwykłej parze przyjaciół. Bardzo gorąco Wam ją polecam, jest genialna pod każdym względem. Ma piękne ilustracje, świetną i pełną humoru treść oraz sprawia, że z niecierpliwością będziecie czekać pierwszego śniegu, który pozwoli Wam ruszyć na sanki.



"Wesoły Ryjek i zima" Wojciech Widłak, Media Rodzina.


To nasze pierwsze spotkanie  z Wesołym Ryjkiem, ale z pewnością nie ostatnie, bo Kornel bardzo polubił tego zabawnego prosiaczka. Na rynku jest sporo książek o Wesołym Ryjku, ja z racji nadchodzącej pory roku zdecydowałam się na zimę, ale tak sobie myślę, że chyba najlepiej zacząć od pierwszej, bo wtedy najlepiej poznamy prosiaczka i jego rodzinę. W tej części mamy kilka krótkich opowiadań o tematyce świątecznej i zimowej, od razu powiem, że wszystkie są bardzo zabawne i dowcipne. Przedstawiają sytuacje z życia codziennego, pokazują świat z punktu widzenia przedszkolaka, jego problemy i przemyślenia. Bardzo fajnie napisane, osadzone we współczesności, co sprawia, że wszystkie opisane zdarzenia są bliskie nie tylko kilkulatkom, ale także ich rodzicom. Moim zdaniem największym atutem tej książki jest dowcip, który dzieci chwytają w sekundę, niektóre z opowiadań tak bawią Kornela, że chichra się niemal podczas całego czytania.  A także to, że są one pełne realizmu, opowiadają o naszej codzienności, w sposób prosty i zrozumiały. My z pewnością dokupimy pozostałe tytuły z serii o Wesołym Ryjku.




"Kicia kocia. Zima" Anita Głowińska, Media Rodzina.


Jestem pewna, że tę książeczkę wszyscy znają, ale na wszelki wypadek ją pokazuję i o niej przypominam. Jak widać, jest też Kicia Kocia w wersji zimowej, w której nasza ulubiona bohaterka jeździ z przyjaciółmi na sankach, rzuca się śnieżkami, robi na śniegu aniołki i lepi bałwana. Książeczka pokazuje wszystkie uroki zimowych zabaw, a przy okazji, przypomina nazwy zimowej odzieży i różnych akcesoriów. W zimowej biblioteczce absolutny must have!






Na dziś to już koniec. Dajcie znać, jeśli jakaś książka wpadła Wam w oko i zamierzacie ją komuś sprezentować. Fajnie wiedzieć, że ktoś mnie czyta i się inspiruje.
Pozdrawiam serdecznie.

Komentarze

  1. Hej, wszedłem na Twój blog bo chciałem przeczytać co sądzisz o "Pan Brumm obchodzi Boże Narodzenie". Zaskoczyło mnie nieco Twoje zdanie w temacie... Książka zaczyna się rzeczywiście niewinnie, czy nie uważasz jednak, że dla dzieci to nienajlepszy delikatnie mówiąc wzorzec zachowań? Kto kogo przechytrzy i kto kogo lepiej oszuka, a dodatkowo jaki to był wspaniały pomysł żeby zwalić wszystko na kolegę... Bardzo żałuję że tak ładnie wydana książka ma w sobie tak absolutnie niepedagogiczną treść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo osób ma takie zdanie jak Ty co do tej książki. Mojemu synkowi się ona podobała i po jej lekturze nie zauważyłam u niego cwaniackich zachowań. Wydaje mi się, że on ją odbiera bardziej dosłownie i nie przypisuje tym zachowaniom żadnych ocen, myślę, że to my dorośli za bardzo analizujemy treść książek dla dzieci. Wydaje mi się, że nie każda książka dla dzieci musi wychowywać, niektóre mają po prostu bawić i tyle. Myślę, że ta jedna opowieść nie zaszkodzi mojemu dziecku. Pozdrawiam i cieszę się, że zechciałeś podzielić się swoją opinią.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty