"Rzeczy, których nie wyrzuciłem" Marcin Wicha, Wydawnictwo Karakter.



To mój pierwszy w życiu audiobook, do tej pory zdarzyło mi się jedynie słuchać powieści w odcinkach nadawanych w rozgłośniach radiowych. Postanowiłam sprawdzić, jak się odnajdę w takiej konwencji i muszę przyznać, że moje wrażenie są raczej pozytywne. Przede wszystkim w trakcie słuchania audiobooka można wykonywać inne czynności, co jest faktycznie świetne, ale wydaje mi się, że za taką podzielność uwagi odbiorca jednak płaci pewną cenę i jego zaangażowanie jest mniejsze niż w trakcie tradycyjnej lektury. Jeśli o mnie chodzi, słowo pisane ma większą moc i zostaje ze mną i we mnie na dłużej. Usłyszany tekst szybciej ulatuje z mojej pamięci, nawet jeśli jest wyjątkowo wartościowy. Mimo wszystko na pewno jeszcze wrócę do tej formy czytelnictwa, bo są sytuacje, w których ma ona ogromną przewagę nad tradycyjną. 

Nie omieszkam też wspomnieć o tym, że przesłuchałam tego audiobooka za darmo, dzięki temu, że Empik udostępnił Pakiet Premium na 60 dni bez żadnych opłat. Polecam skorzystać, na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.

Wracając do książki Marcina Wichy to mogę o niej mówić jedynie w kategoriach: piękna, wzruszająca, wyjątkowa i mądra. To moja druga w ostatnim czasie powieść o miłości syna do matki. ""Duchy Jeremiego" Roberta Rienta pokazywała relację z punktu widzenia nastolatka, tutaj mamy perspektywę dorosłego mężczyzny. 

Główny bohater, po śmierci matki porządkuje jej rzeczy oraz rodzinne pamiątki, które stają się okazją do bardzo osobistych wspomnień na temat matki, ale nie tylko. Ta powieść uświadamia, jak zwykłe przedmioty wiele o nas mówią. Natomiast ze wspomnień autora wyłania się silna, odważna kobieta, która zawsze walczyła o siebie i innych. Jak mawia sam narrator: była trudna, niezłomna, uparta. Ale to nie jest opowieść tylko o matce, ale także świadectwo pewnych czasów, nastrojów, które wtedy panowały. 

Książka napisana jest w formie luźnych dygresji, czasami ironicznych, ale pomimo tych zabiegów, nie udało się autorowi ukryć swego głębokiego przywiązania i miłości do matki. To też trochę taka "książka o książkach" bo właśnie je autor porządkuje, więc sporo tu ciekawych refleksji na temat samej literatury i czytelnictwa. Najbardziej wzruszający był dla mnie koniec powieści, który doskonale pokazuje ludzką bezradność wobec odchodzenia najbliższych osób. Ta książka to piękne pożegnanie syna z matką. Zdecydowanie warto ją przeczytać.

Komentarze

Popularne posty