"Bezsenność w Tokio" Marcina Bruczkowskiego, kolejna propozycja dla miłośników Japonii.


Moja fascynacja krainą kwitnącej wiśnie nie słabnie, dlatego sięgnęłam po kolejną książkę o Japonii. "Bezsenność w Tokio" ukazuje czytelnikowi ten kraj z zupełnie innej perspektywy niż opisywany wcześniej na blogu "Japoński wachlarz" Joanny Bator. Marcin Bruczkowki pojechał tam na rok, a został ponad dziesięć lat, więc rzeczywistość japońską przedstawia z punktu widzenia ubogiego studenta, pracownika korporacji, freelancera czy bezrobotnego. 

Książka napisana jest prostym językiem, to zbiór wspomnień z życia codziennego, przeplatana ciekawymi anegdotami i radami, dla tych którzy zamierzają odwiedzić ten przedziwny, aczkolwiek fascynujący kraj. Nie ma tu zbyt wielu odwołań do kultury, socjologii czy tradycji wszechobecnej w kulturze japońskiej, książka jest mocno osadzona "tu i teraz", Marcin Bruczkowski po prostu relacjonuje nam swoje perypetie, zapoznaje z poznanymi przyjaciółmi i ukazuje zwyczajne życie w Tokio, choć może nie zawsze takie zwyczajne... 

Czytelnik dowiaduje się jak funkcjonować w mieszkaniu bez łazienki, gdzie znaleźć w niemal idealnym stanie sprzęt RTV, jakich pytań nie należy zadawać u lekarza, jak kupić samochód, przeżyć trzęsienie ziemi w wieżowcu i w jaki sposób ciekawie spędzić wakacje w Japonii. Autor bez lukru i przesadnego zachwytu opisuje Japończyków, którzy jak każdy naród ma swoje przywary. Okazuje się, że nie wszyscy są otwarci i uprzejmi, w Tokio jest mnóstwo miejsc, w których obcokrajowcy nie są mile widziani. Ciekawostką jest fakt, że w Japonii nikt nie zna sposobu podróżowania autostopem, a operacja przywracania błony dziewiczej jest bardzo popularna, bo każda dziewczyna chce dobrze wyjść za mąż, a przywiązanie do tradycji i dobrych obyczajów odciska nadal silne piętno na współczesnych kobietach. Z pewnością czytelnikowi zaimponuje to, że autor porozumiewa się bez trudności z tubylcami, zabawne jest natomiast, że niektórzy słysząc język japoński i tak odpowiadają mu w angielskim, zupełnie ignorując fakt, że ktoś komunikuje się w ich ojczystym języku.

"Bezsenność w Tokio" czyta się dobrze, aczkolwiek nie jest to książka wybitna. Jeśli kogoś interesuje Japonia z pewnością sięgnie po tę lekturę, bo naturalnym pragnieniem jest dowiedzieć się więcej i więcej. Zdecydowanie bliższy mi jest styl Joanny Bator, aczkolwiek uważam, że jest to książka warta polecenia, zawiera wiele ciekawych informacji i treści, w końcu autor spędził tam ponad dekadę, więc jak mało kto, wie o czym pisze. 

Życzę przyjemnej lektury.

P.S. Moje ślinianki mocno pracują na sam widok słowa "sushi", które pojawia się w tej książce bardzo często. Trzeba będzie temu jakoś zaradzić...



Komentarze

Popularne posty