"Moja walka. Księga 2" Karla Ovego Knausgårda.


księdze pierwszej pisałam na blogu ponad rok temu, w końcu w moje ręce trafiła część druga. Od razu zdradzę Wam, że jest po prostu świetna. Karl Ove Knausgård wzniósł się na wyżyny swego talentu pisarskiego. Od tej książki nie sposób się oderwać, każda strona wciąga z coraz większą siłą i jednocześnie rośnie żal, że zbliżamy się do końca lektury. 

Co gwarantuje sukces powieści tego autora, trudno stwierdzić, może jest to natura ludzka, która sprawia, że jesteśmy ciekawscy, a nawet wścibscy i z lubością podglądamy życie innych. Karl Ove, mam wrażenie, że jeszcze bardziej otworzył się przed czytelnikiem, wydawać by się mogło, że większy ekshibicjonizm nie jest  możliwy do osiągnięcia, ale ja odniosłam wrażenie, że w tej powieści, przesunął on  jeszcze dalej jego granice. Z wprawiającą niemal w zakłopotanie szczerością, opisuje relacje ze swoją partnerką i matką trójki dzieci, bez żadnej taryfy ulgowej pokazuje i obnaża zwykłą codzienność, nie boi się mówić o rutynie i niezadowoleniu z własnego życia. Przedstawia skomplikowane relacje społeczne obowiązujące w szwedzkiej rzeczywistości, sporo też pisze o swoich przyjaciołach, toczy interesujące dysputy na temat literatury w ogóle, a także własnej twórczości.
  
W trakcie lektury niejednokrotnie zastanawiałam się jak często i czy w ogóle ta rozbrajająca szczerość prowadzi pisarza do konfliktów z najbliższym otoczeniem, w końcu zdradza on bez żadnych sentymentów nie tylko swoje najbardziej osobiste i intymne przeżycia, ale także bliskich mu osób... W każdym razie, to pewnie dodaje jego powieściom jeszcze więcej pikanterii i smaczku.

Szczerze polecam tę powieść, mimo, że stanowi ona kontynuację części pierwszej, może być traktowana jako osobna i skończona całość. Zachęcam do spotkań z dobrą literaturą, a lektura "Mojej walki" Wam takie spotkanie po prostu gwarantuje.

Moja ocena: 5+

Komentarze

Popularne posty