"Pod śniegiem" Petra Soukupová, Wydawnictwo Afera.



"Pod śniegiem" to kolejna świetna powieść Petry Soukupovej. "Najlepiej dla wszystkich", o której pisałam jakiś czas temu, mnie zachwyciła, a ta jej w niczym nie ustępuje, a może nawet podoba mi się bardziej... Piękna minimalistyczna okłada przyciąga oko, a jednocześnie idealnie współgra ze stylem pisarki, która unika poetyckich metafor i tradycyjnych dialogów, na rzecz prostoty, a jednocześnie jej proza aż buzuje od emocji. Zaczynasz czytać pierwsze wersy i od razu wiesz, że masz do czynienia z dobrą literaturą, od której ciężko się oderwać.

Trzy siostry: Blanka, Olga i Krystyna jadą jednym samochodem do rodzinnej wsi na urodziny ojca. Nie wiedzą jednak o tym, że ich rodzice od kilku miesięcy już nie mieszkają razem. Wszystko ma się odbyć jak zawsze, tort, prezenty, toasty i wspólnie spędzony weekend. Najstarsza Olga jest prawniczką i samotnie wychowuje pięcioletniego syna. Blanka ma trójkę dzieci, najmłodsze ma zaledwie kilka miesięcy, więc macierzyństwo wypełnia cały jej czas, a ona z coraz większym niepokojem przygląda się swojemu mężowi, który ostatnio bardzo dużo pracuje. Najmłodsza Krystyna, oczko w głowie ojca, spotyka się z żonatym mężczyzną, ten związek zaczyna ją wiele kosztować i coraz mocniej frustrować.

Jeszcze zanim auto opuszcza Pragę, czytelnik szybko orientuje się, że siostrzane relacje, mówiąc delikatnie, nie należą do najczulszych. Jeden dzień z życia tej rodziny pokazuje, jak bardzo siostry się od siebie różnią i jak niewiele o sobie wiedzą. Żadna z nich nie potrafi spojrzeć dalej niż czubek własnego nosa, nawet w obliczu, zaskakującego je, rozstania rodziców. Wydarzenia, które dzieją się "tu i teraz" mieszają się ze wspomnieniami z dzieciństwa każdej z sióstr. Cichą narratorką jest także ich matka, która opowiada o swoim małżeństwie, macierzyństwie, niespełnieniu i walce o siebie.

Autorka poruszyła w tej książce tak wiele ważnych tematów i zrobiła to w sposób niezwykle szczery, momentami bezkompromisowy, nie ukrywając ludzkich słabości i brzydkich cech charakteru. Jej bohaterki nie są zbyt sympatyczne, wzbudzają raczej negatywne uczucia, są po kobietami z krwi i kości, które nie mają idealnego życia i wciąż popełniają błędy. Nie ma tu żadnego punktu zwrotnego, który doprowadzi do jakiejś magicznej przemiany w życiu jej bohaterów. Mamy za to smutną prozę życia, siostrzaną rywalizację o uznanie ojca, miłość, która często okazuje się rozczarowaniem, cienie i blaski macierzyństwa oraz samotność, która towarzyszy niemal każdemu na pewnym etapie życia.

Ta książka jest boleśnie prawdziwa, poruszająca, ale też dojmująco smutna. Po raz kolejny jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak pisarka trafnie opisuje familijne relacje, fragment po fragmencie de-konstruuje rodzinę i obnaża słabość naszych charakterów. Wspaniała, wielogłosowa powieść, która jest wiarygodna i prawdziwa pod każdym względem. 

Książka, moim skromnym zdaniem, jest po prostu fenomenalna!

Recenzję "Najlepiej dla wszystkich" Petry Soukupovej znajdziecie tu.

Komentarze

Popularne posty